F1: Grand Prix Węgier. George Russell nie chce popadać w hurraoptymizm. "Nadal będziemy ostatni"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

George Russell w piątkowych treningach był w stanie nawiązać walkę z rywalami z konkurencyjnych zespołów. Kierowca Williamsa przestrzegał jednak przed wpadaniem w hurraoptymizm. - Nadal będziemy ostatni w stawce - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Do tej pory Williams w normalnych warunkach nie był w stanie podjąć walki z rywalami. Sytuacja zmieniła się przy okazji piątkowych treningów przed Grand Prix Węgier. W nich George Russell dwukrotnie kończył rywalizację na 17. miejscu. Brytyjczyk raz pokonał Lance'a Strolla, a następnie Lando Norrisa.

Warto przy tym podkreślić, że Russell w obu sesjach korzystał z kolejnych poprawek, jakie Williams przywiózł w ten weekend na Hungaroring.

- Widać postępy. To tempo modelu FW42 jest realistyczne. Zrobiliśmy solidny krok naprzód. Lepiej rozumiemy opony, ale też w każdym wyścigu jest inaczej. Na pewno jest lepiej niż ostatnio w Niemczech. Jednak to, że lepiej dogadujemy się z ogumieniem nie rozwiązuje wszystkich naszych problemów - powiedział Russell, a jego słowa cytuje "Motorsport Week".

ZOBACZ WIDEO: Rajd Polski: Habaj najlepszy w RSMP. Marczyk nadal liderem mistrzostw

Czytaj także: Biało-czerwony Hungaroring. Domowy wyścig Kubicy

Russell uważa, że Williams w tej chwili jest bliżej rywali ze środka stawki. 21-latek ma nadzieję, że pozytywny trend będzie się utrzymywać. - Nadal będziemy na końcu stawki, to się nie zmienia. Miejmy jednak nadzieję, że konsekwentnie będziemy się zbliżać do innych, że ten pozytywny trend podtrzymamy w sobotę - dodał.

Padający deszcz na Hungaroringu sprawił, że w drugiej sesji treningowej Russell ponownie miał okazję zapoznać się z mokrą nawierzchnią. Młody kierowca Williamsa uważa, że doświadczenia zdobyte ostatnio w Niemczech pomogły mu podkręcić tempo w takich warunkach.

Czytaj także: Robert Kubica poczeka na decyzję ws. kary dla Alfy Romeo

- W zeszłym tygodniu w deszczu czułem się jak kompletny amator. W takich warunkach zawsze trudno odpowiednio zagrzać opony, ale na Węgrzech dobrze ustawiliśmy samochód. To ma ogromny wpływ na tempo, potrafi zrobić różnicę rzędu 2 sekund. To sporo. W Niemczech popełniliśmy błąd, teraz wyciągnęliśmy wnioski - stwierdził.

Komentarze (0)