Antonio Giovinazzi ma na swoim koncie jeden punkt w klasyfikacji generalnej F1. Zdobył go na torze Red Bull Ring podczas Grand Prix Austrii. W pozostałych wyścigach Włochowi nie udało się ukończyć rywalizacji w czołowej dziesiątce.
25-latek uważa jednak, że wyniki nie odzwierciedlają jego postawy. - Poziom jest odpowiedni, prędkość także. Brakuje tylko efektów - powiedział, cytowany przez portal F1i.com.
Czytaj także: Mick Schumacher w F1 to tylko kwestia czasu
- W kilku wyścigach wyraźnie się męczyłem, ale powrót do F1 po dwóch latach nie jest łatwy. Warto wziąć to pod uwagę. Przez dwa sezony praktycznie się nie ścigałem, to ma na mnie spory wpływ. Pracujemy bardzo ciężko, by było lepiej. Formuła 1 to królowa motorsportu, tu nie ma łatwych weekendów i wolnych rywali - wyjaśnił kierowca Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Giovinazzi podkreślił, że powrót do F1 po dwóch latach nie jest łatwym zadaniem. Warto zestawić słowa włoskiego kierowcy z tym, co przeżył Robert Kubica. Kierowca Williamsa pauzował osiem sezonów, na dodatek zmagał się w tym czasie z fatalną kontuzją, walcząc o powrót do zdrowia.
Skoro Giovinazzi uważa, że dwuletnia przerwa w jeździe w F1 fatalnie wpływa na dyspozycję kierowcy i potrzeba czasu, aby wrócić na dawny poziom, to tym bardziej tegoroczne występy Kubicy w Formule 1 powinny budzić podziw. Zwłaszcza że krakowianin dysponuje znacznie gorszym samochodem niż jego kolega z Włoch.
Czytaj także: Fernando Alonso zaprzecza antypatii do Sebastiana Vettela
- Miałem trochę pecha w kilku rundach, ale nie ma się co tłumaczyć. Poprawiam się z wyścigu na wyścig, czuję się coraz lepiej. Ostatnimi czasy moje tempo jest już zbliżone do czasów Kimiego Raikkonena. To cieszy - zakończył Giovinazzi, który najprawdopodobniej pozostanie w Alfie Romeo na sezon 2020.