F1: Pierre Gasly nie zostawił Red Bullowi wyboru. W tle walka o miliony dolarów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing

Red Bull Racing zdecydował się na wymianę kierowców podczas przerwy wakacyjnej w F1. To ruch desperacki, ale też całkowicie zrozumiały. Liczby nie broniły Pierre'a Gasly'ego, a w tle toczy się walka o ogromne pieniądze.

Wymiana kierowców w trakcie sezonu F1 jest bardzo rzadka. Zwykle kontrakty są dość zabezpieczone na taką ewentualność i wiążą się ze sporym odszkodowaniem dla poszkodowanej strony. Jeśli zespół decyduje się na taki krok, oznacza to jedno - kierowca kompletnie nie spełniał oczekiwań.

Red Bull Racing jest jednak w komfortowej sytuacji, bo w F1 posiada też drugi zespół - Toro Rosso. W ramach tej struktury może bezkarnie przesuwać kierowców, czasem wręcz traktować ich jak przedmioty, za co niejednokrotnie obrywało się Helmutowi Marko. To właśnie Austriak zarządza programem juniorskim Red Bulla i ma pod opieką młodych zawodników.

Zesłanie Pierre'a Gasly'ego do Toro Rosso i awansowanie Alexandra Albona nie powinno jednak dziwić. Francuz od początku roku spisywał się fatalnie, na co wskazuje szereg statystyk.

Słabe kwalifikacje psuły plany Red Bullowi

W oczy rzuca się brak tempa Gasly'ego w kwalifikacjach. Francuz w żadnym momencie nie był w stanie zbliżyć się do dyspozycji Maxa Verstappena, przez co utrudniał życie zespołowi. Red Bull nie miał opcji rezerwowych, jeśli chodzi o strategię na niedzielny wyścig. Zdarzało się, że Verstappen musiał się mierzyć przeciwko dwójce kierowców Mercedesa czy Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze

W F1 dominacja trzech zespołów nad resztą stawki jest ogromna i tak naprawdę tylko kierowcy "wielkiej trójki" mają szanse na triumf w kwalifikacjach. W Mercedesie po pole position sięgali Lewis Hamilton i Valtteri Bottas, w Ferrari po wygraną w kwalifikacjach byli w stanie sięgnąć Sebastian Vettel i Charles Leclerc. I tylko w Red Bullu mamy do czynienia z sytuacją, w której zaledwie jeden kierowca zwyciężał czasówkę. To oczywiście Verstappen podczas ostatniego Grand Prix Węgier.

Czytaj także: Skok Alexandra Albona na głęboką wodę

Druzgocące dla Gasly'ego jest zestawienie czasów z Q3. Francuz w kluczowym momencie kwalifikacji był o ponad pół sekundy gorszy od Verstappena (0,589 s). I znów, w Ferrari i Mercedesie te różnice były znacznie mniejsze. Wynosiły odpowiednio 0,063 s i 0,102 s.

Gasly trzykrotnie nie awansował do Q3, Verstappen raz. Holender miał przy tym pecha, bo ucierpiał wskutek wypadku Kevina Magnussena w Q2 w Kanadzie. 21-latek musiał przerwać swoje najszybsze okrążenie z powodu czerwonej flagi.

Wyniki kierowców Red Bulla w kwalifikacjach:

KierowcaPoz.:
Max Verstappen 4 5 5 4 4 3 11 4 3 4 2 1
Pierre Gasly 17 13 6 15 6 5 5 9 9 5 4 6

W wyścigach jeszcze gorzej

Słaby okres Gasly'ego w Red Bullu zbiegł się z najlepszym w karierze Verstappena. Dlatego zestawienie ich wyników z wyścigów jest jeszcze brutalniejsze dla Francuza. Wielokrotnie 23-latek na długim dystansie przegrywał z niżej notowanymi kierowcami. Efekt jest taki, że na przerwę wakacyjną udawał się on z minimalną przewagą nad siódmym w klasyfikacji Carlosem Sainzem.

Verstappen wygrał w tym roku dwa wyścigi, łącznie zdobył pięć podiów dla Red Bulla. Gasly nie był w stanie ani razu finiszować w czołowej trójce. Za to aż dwukrotnie znajdował się poza punktowaną dziesiątką, co jego niedawnemu zespołowemu partnerowi nie przytrafiło się ani razu.

Czytaj także: Trudne chwile Pierre'a Gasly'ego

Podczas gdy w Ferrari na każdy punkt Vettela przypada 0,84 punktu Leclerca, w Mercedesie na każdy punkt Hamiltona przypada 0,75 punktu Bottasa, to w Red Bullu na każdy punkt Verstappena przypada jedynie 0,34 punktu Gasly'ego. To trzeci najgorszy rezultat w całej F1 - gorsze współczynniki można zaobserwować tylko w Alfie Romeo i Williamsie.

Wyniki kierowców Red Bulla w wyścigach:

KierowcaPoz.:
Max Verstappen 3 4 4 4 3 4 5 4 1 5 1 2
Pierre Gasly 11 8 6 nkl. 6 5 8 10 7 4 14 6

Gasly nie skorzystał z szansy

Red Bull zwykł stawiać na młodych kierowców ze swojej akademii. Zespół niechętnie kontraktuje wielkie gwiazdy za ogromne pieniądze. To pozwala zestawić Gasly'ego z kilkoma zawodnikami, którzy wypłynęli na głębokie wody w barwach "czerwonych byków". W tym aspekcie Francuz jest najgorszym debiutantem.

Dorobek kierowców w debiutanckim sezonie w Red Bullu (po 12 wyścigach):
Sebastian Vettel (rok 2009): 2 wygrane, 4 podia, 3 pole position, 53 punkty (118 przy obecnej punktacji)
Daniel Ricciardo (rok 2014): 3 wygrane, 3 podia, 156 punktów
Daniił Kwiat (rok 2015): 1 podium, 58 punktów
Max Verstappen (rok 2016): 1 wygrana, 4 podia, 134 punkty
Pierre Gasly (rok 2019): 0 wygranych, 0 podiów, 63 punktów

Warto przy tym zauważyć, że w roku 2015 "czerwone byki" nie wygrały ani jednego wyścigu, stąd też wyniki osiągane przez Daniiła Kwiata oceniano dość pozytywnie. Dopiero w kolejnym sezonie Rosjanin zaczął zawodzić oczekiwania szefów ekipy, przez co został zastąpiony Verstappenem.

Red Bull nie miał wyjścia

Powyższe statystyki najlepiej pokazują, że Gasly nie dał wyboru szefom Red Bulla. Kierownictwo zespołu musiało zareagować, bo inaczej przeszłaby im koło nosa szansa na drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. W tej chwili "czerwone byki" tracą 44 punkty do Ferrari. Gdyby Gasly punktował na znacznie lepszym poziomie, sytuacja mogłaby wyglądać inaczej.

Postawienie na Albona to ryzyko, bo młody Taj będzie potrzebować czasu, by dostosować się do nowego samochodu. Red Bull może jednak tylko wygrać. Jeśli 23-latek zacznie regularnie punktować, to zespół może pokonać Ferrari. Zgarnie wtedy większą premię finansową od F1. Różnica w wypłacie za drugie a trzecie miejsce wynosi kilkadziesiąt milionów dolarów. Dlatego gra jest warta świeczki.

Komentarze (0)