Sensacyjne wieści przekazało "Mundo Deportivo". Według źródeł hiszpańskiego dziennika, Red Bull Racing początkowo miał się zgłosić z ofertą do Fernando Alonso. "Czerwone byki" w Hiszpanie upatrywały kandydata do zastąpienia zawodzącego Pierre'a Gasly'ego. 38-latek, który pod koniec sezonu 2018 pożegnał się z F1, nie był jednak zainteresowany propozycją.
Hiszpanie twierdzą, że Red Bull zadecydował o losach Gasly'ego już przy okazji Grand Prix Austrii, które odbyło się pod koniec czerwca. Wtedy 23-latek dojechał do mety z okrążeniem straty do zespołowego kolegi, Maxa Verstappena.
Czytaj także: George Russell to przyszły mistrz świata F1
Alonso miał odmówić Red Bullowi, bo dwukrotny mistrz świata F1 nie jest zainteresowany powrotem do stawki. W tej chwili kierowca z Oviedo przygotowuje się do nowego wyzwania. Ma nim być udział w Rajdzie Dakar (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Wpływ na decyzję Alonso mógł mieć też fakt, że Red Bull od tego roku współpracuje z Hondą. Relacje hiszpańskiego kierowcy z japońskim producentem pogorszyły się, gdy Azjaci dostarczali silniki McLarenowi. Wtedy Alonso wielokrotnie krytykował wydajność i awaryjność jednostek napędowych Hondy, porównując je nawet do GP2. Dlatego też w ostatnich tygodniach Honda, która z powrotem zaczęła wygrywać w F1, nie pozostała mu dłużna (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Hamilton może zablokować transfer Ocona
Odmowa Alonso sprawiła, że Red Bull postanowił dokonać wymiany we własnych szeregach. Gasly został zesłany do satelickiej ekipy Red Bulla - Toro Rosso. Za to sportowego awansu i szansy startów w głównym zespole doczekał się Alexander Albon.