Po raz ostatni Fernando Alonso widzieliśmy na torze w czerwcu przy okazji wyścigu 24h Le Mans, który zakończył sezon wyścigów długodystansowych WEC. Po tych zawodach Hiszpan pożegnał się z Toyotą i zapowiedział krótki odpoczynek od motorsportu.
Chociaż nazwisko Alonso regularnie łączone jest z zespołami Formuły 1, to ten nie myśli o powrocie do F1. Przy okazji odpowiadania na pytania kibiców w social mediach kierowca z Oviedo uchylił rąbka tajemnicy, co do swojej przyszłości.
Czytaj także: Znamy szczegóły Verva Street Racing
- Moje kolejne wyzwanie będzie dość wymagające - oświadczył Alonso.
ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"
- Zmusi mnie to do tego, by wycisnąć z mojego organizmu to, co najlepsze. Będę się musiał temu oddać na kilka miesięcy. Gdyby to było łatwe, to nie byłoby fajne - dodał były mistrz świata F1.
Chociaż oficjalnie nazwa Rajdu Dakar nie padła, to trudno nie odnieść wrażenia, że Alonso miał na myśli właśnie najtrudniejszą imprezę terenową świata. W marcu były mistrz świata F1 testował nawet terenową wersję Toyoty Hilux. Do próbnych jazd doszło na terenie RPA pod okiem Giniela de Villiers, czyli zwycięzcy Dakaru sprzed kilku lat.
Czytaj także: Formuła 1 zwiększyła swoje przychody
Według informacji "Motorsportu", w najbliższych dniach Toyota ma oficjalnie potwierdzić, że Alonso będzie reprezentować jej barwy w najbliższej edycji Rajdu Dakar. Hiszpan pierwszy poważny sprawdzian ma przeżyć przy okazji październikowego Rajdu Maroka.
Rajd Dakar w roku 2020 po raz pierwszy w historii odbędzie się w Arabii Saudyjskiej, która przejęła prawa do organizacji imprezy. W ostatnich latach rajd gościł w Ameryce Południowej, ale tamtejsze kraje miały coraz większe problemy z jego sfinansowaniem. W efekcie ostatnia edycja miała skrócony charakter i odbywała się na terenie tylko jednego państwa - Peru.