Niepewna przyszłość Kevina Magnussena oraz Romaina Grosjeana sprawia, że wydłuża się lista kierowców łączonych z Haasem. W ostatnich tygodniach w kontekście transferu do amerykańskiej ekipy wymieniano m.in. Estebana Ocona, Sergio Pereza, Nico Hulkenberga i Roberta Kubicę.
Teraz do tej listy dołączył Pascal Wehrlein. Niemiec od dwóch sezonów pozostaje poza F1, po tym jak stracił miejsce w Sauberze. - To sprawia, że ściganie dla niego może być trudniejsze, ale dobre jest to, że pozostaje aktywny w innej klasie wyścigowej - ocenił Gunther Steiner w "Motorsport Magazin".
Czytaj także: 40 tys. funtów za wpis Hamiltona w social mediach
Wehrlein w związku z brakiem miejsca w F1 postawił bowiem na rywalizację w Formule E i ma za sobą pierwszy sezon w elektrycznej serii. Ponadto wspiera w symulatorze Ferrari, które bardzo blisko współpracuje z Haasem. To działa na jego korzyść.
- Pascal ściga się w Formule E, więc nie jest pozbawiony rywalizacji. Równocześnie powrót do stawki F1 po dwóch latach przerwy byłby dla niego ryzykowny. Dlatego musi sobie zadać pytanie. Czy nadal interesuje go jazda w F1? - dodał Steiner.
Czytaj także: Russell liderem Williamsa dzięki oponom
Wehrlein w sezonie 2017 osiągał dość dobre wyniki w Sauberze, ale stracił miejsce w zespole, bo podpisał on umowę o ścisłej współpracy z Ferrari. Tymczasem Niemiec w tamtym okresie pozostawał członkiem programu juniorskiego Mercedesa, co przekreśliło jego szanse na pozostanie w teamie.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze