Większa liczba wyścigów F1 w sezonie wymusza wprowadzenie zmian. Propozycji jest sporo. Jedna z nich zakłada wprowadzenie zakazu prac nad samochodami przed rozpoczęciem treningów. Oznaczałoby to, że ekipy mogłyby później pojawiać się na obiektach, na których rozgrywane są poszczególne rundy. Drugi plan zawiera w sobie usunięcie piątkowych jazd próbnych.
Zdecydowanym przeciwnikiem takiego rozwiązania jest Mercedes. Toto Wolff przekonuje, że rozwiązanie takie testowała niedawno seria DTM i okazało się ono całkowitą porażką.
- Wystarczy sobie przypomnieć, jak wyglądało to tam. Usunięto piątkowe treningi i weekendy stały się mało spektakularne - powiedział w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: kary dla kierowców Red Bulla w zawieszeniu
- Obcięcie weekendów wyścigowych do dwóch dni ujmuje sporo akcji. Formuła 1 to królowa motorsportu. Kibice chcą oglądać jak najwięcej jazdy, nawet jeśli to tylko swobodne kółka. To nie tylko wyścigi kierowców, ale także inżynierów i teamów. Odbieranie widowisku piątków to byłby wielki błąd - wyjaśnił szef Mercedesa.
Czytaj także: rewelacyjny sezon McLarena. Lando Norris się rozkręca
Zdaniem Wolffa, piątkowe treningi mają ogromne znaczenie dla przebiegu wyścigów. - Jeśli nie ma czasu na odpowiednie ustawienie samochodów, różnice pomiędzy ekipami wzrastają. Możemy pomyśleć nad skróceniem pierwszych sesji treningowych z 90 do 60 minut. Taki ruch można rozważyć. Na pewno jednak nie wolno nam całkiem rezygnować z jazdy w piątek - zakończył Niemiec.
[b]ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"
[/b]