Kevin Magnussen podpisał w zeszłym roku wieloletnią umowę z Haasem, a ponieważ spełnił wymagane w niej warunki i zapewnił zespołowi sponsora, jego posada jest niezagrożona. Lada moment powinniśmy poznać jego partnera na sezon 2020. W padoku F1 spekuluje się, że będzie nim Nico Hulkenberg, choć sporo mówi się też o Robercie Kubicy.
- Wspaniale było śledzić jego wzloty i upadki, aby zobaczyć gdzie ostatecznie doszedł jako człowiek i kierowca. Czuję się trochę tak, jakbym sam patrzył na swoją karierę, tylko że z zewnątrz - powiedział w "BT" Jan Magnussen, ojciec duńskiego kierowcy, który sam próbował swoich sił w F1.
Czytaj także: Magnussen i Hulkenberg za sobą nie przepadają
Kariera 46-latka była jednak mniej udana, bo stracił on miejsce w zespole Stewart w połowie 1998 roku, co zakończyło jego przygodę. Magnussen senior wystąpił w ledwie 25 wyścigach, podczas gdy jego syn już ma na swoim koncie 95 występów w F1.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Grzegorz Krychowiak uspokaja. "Jeszcze nic nie osiągnęliśmy"
- Sposób, w jaki Kevin rozwija się w ostatnich miesiącach na torze i poza nim jest najlepszym dowodem na to, że jest we właściwym miejscu - dodał Magnussen.
Czytaj także: Hulkenberg zamierza zwlekać z decyzją
Duńczykowi pozostaje teraz czekać na to, kto będzie jego zespołowym partnerem. Magnussen ma bowiem ambicje, aby zostać zdecydowanym liderem Haasa i dać sobie szansę na kontrakt w czołowym zespole F1. Niezależnie od tego, czy przyjdzie mu tworzyć ekipę z Hulkenbergiem czy Kubicą.
W ostatnich dwóch sezonach Magnussen zdobywał w Haasie znacznie więcej punktów niż partnerujący mu Romain Grosjean, co sprawiło, że Amerykanie są przekonani o konieczności rozstania z doświadczonym Francuzem.