Przed laty szefowie Formuły 1 szukali sposobu na urozmaicenie wyścigów. Tak narodził się pomysł organizacji wyścigu F1 przy sztucznym oświetleniu, a realizacji zadania podjęli się promotorzy Grand Prix Singapuru. Zawody na torze Marina Bay stały się pierwszymi rozgrywanymi w nocnych warunkach. Dopiero później ich śladem poszli promotorzy wyścigów w Bahrajnie i Abu Zabi.
- To pierwszy nocny wyścig w F1. Pamiętam sporo dyskusji i znaków zapytania, jak to będzie, jak będzie się jeździć w nocy, jak sztuczne oświetlenie wpłynie na jazdę. Organizatorzy wykonali niezwykłą pracę. Jest inaczej, ale to nie znaczy, że jest trudniej niż zwykle - powiedział Robert Kubica przed Grand Prix Singapuru.
Czytaj także: Williams nie przyznał się do błędu
Obecny kierowca Williamsa miał okazję wystąpić do tej pory w trzech wyścigach F1 w Singapurze. Najlepszy wynik osiągnął w roku 2010, gdy zajął siódme miejsce. - Wokół toru jest mnóstwo świateł, jest jasno. Z mojego punktu widzenia, nie ma różnicy jeśli chodzi o jazdę w dzień i nocy. Dla kibiców to jednak coś wyjątkowego - opisał swoje doświadczenie 34-latek.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Bayer Leverkusen wygrywa. Gikiewicz nie uchronił Unionu przed porażką [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS[
Wielu kierowców uważa, że Grand Prix Singapuru jest najtrudniejszym wyścigiem w kalendarzu F1. Kubica się z tym zgadza. - Układ toru i warunki pogodowe sprawiają, że jest to trudny wyścig pod względem fizycznym. To bardzo kręty obiekt, więc musisz robić sporo za kierownicą. Dodając do tego wysoką wilgotność i wysokie temperatury, robi się ekstremalnie ciężko. Do tego tor się stale poprawia, więc musisz się go uczyć na bieżąco, analizować jak poprawia się nawierzchnia. To ma też wpływ na ustawienia samochodu - stwierdził polski kierowca.
W tym roku Kubica pokazał solidne tempo podczas Grand Prix Monako, które również organizowane jest na ulicznym torze. Polak nie ukrywa, że uwielbia ścigać się na miejskich obiektach, bo nie wybaczają one najmniejszego błędu kierowcy.
Czytaj także: Jakub Przygoński wygrał Jordan Baja
- Jestem wielkim fanem torów ulicznych. Nie pytajcie mnie dlaczego, nie wiem. Myślę, że są bardziej wymagające. Granica błędu jest znacznie mniejsza. Trzeba być na limicie, ale nie można przesadzić. To różnica względem normalnych torów, gdzie mamy szerokie pobocza. Na takich obiektach, jeśli popełnisz błąd, możesz pojechać szeroko. Może stracisz sekundę, ale jedziesz dalej - podsumował Kubica.