Po wyścigu F1 o Grand Prix Rosji Gunther Steiner nie wytrzymał nerwowo i nazwał sędziego Emanuele Pirro "idiotą" (czytaj więcej o tym TUTAJ). Szef Haasa nie zgadzał się z karą dla Kevina Magnussena, którą Duńczyk otrzymał za ominięcie pachołka po wypadnięciu w jednym z zakrętów.
- Co za gówno - komentował Magnussen przez radio, gdy dowiedział się, że wskutek 5-sekundowej kary spadł z ósmej pozycji na dziewiątą w wyścigu F1 na torze w Soczi.
Czytaj także: Kubica ma większą chęć ścigania niż przed rokiem
Krytyka pod adresem Pirro została zauważona przez FIA, bo nie był to pierwszy negatywny komentarz Steinera w kierunku federacji i sędziów. "Motorsport Total" ustalił, że Włochowi grozi poważna kara.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Federacja bierze pod uwagę trzy opcje. Pierwsza to kara finansowa dla Haasa, która może wynosić nawet 250 tys. euro. Drugi wariant zakłada zabranie części punktów amerykańskiej ekipie, co również będzie mieć wpływ na stan jej finansów. Wysokość premii finansowych w F1 wyliczana jest bowiem na bazie punktów zdobytych we wcześniejszym sezonie.
Czytaj także: Pancerne samochody, rygorystyczne testy. Zmiany po śmierci Huberta
Trzecia opcja to indywidualna kara dla Steinera. Włoch może otrzymać czasowy zakaz wstępu do padoku F1. Oznaczałoby to, że szef Haasa musiałby oglądać cały weekend wyścigowy z wysokości trybun. Można to porównać do piłki nożnej, gdzie trener drużyny po otrzymaniu czerwonej kartki również ląduje wśród fanów na trybunach i nie ma tak bliskiego kontaktu z zespołem.