George Russell zadebiutował w F1 w barwach Williamsa w momencie, gdy zespół z Grove przeżywa największy kryzys w swojej historii. W efekcie 21-latek nie ma większych szans na nawiązanie walki z rywalami. Może jedynie toczyć wewnętrzne pojedynki z Robertem Kubicą.
- Myślę, że spełniły się moje przedsezonowe oczekiwania - powiedział Russell na konferencji prasowej przed Grand Prix Japonii, a jego wypowiedź cytuje oficjalny portal F1.
Czytaj także: Haas, Orlen i Kubica. Puzzle się układają
- Formuła 1 jest trochę jak przejażdżka kolejką górską. Nie byłem w 100 proc. pewny tego, czego mam się spodziewać. Ogólnie jestem jednak zadowolony z tego, w jaki sposób minął mi sezon. Chociaż zdarzały się trudniejsze momenty, to były też dobre chwile. Dlatego niczego bym nie zmienił - dodał Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Zdaniem Russella, mimo słabej formy Williamsa, był w stanie w tym roku bardzo wiele się nauczyć. Ma to zaprocentować w trakcie jego kolejnych sezonów w F1. - W tych najtrudniejszych momentach nauczyłem się najwięcej. Byłem z tyłu stawki i to dało mi okazję, aby odkryć nieco więcej tajników F1 i być na radarze. Mam nadzieję, że to pomoże mi w kolejnych latach, gdy już będę walczyć o coś więcej - stwierdził.
Williams zaczął sezon nie najlepiej, bo spóźnił się na zimowe testy F1 w Barcelonie. Russell twierdzi jednak, że od tego momentu zespół wykonał ogromny krok naprzód i model FW42 jest znacznie przyjemniejszy w prowadzeniu. Dlatego z optymizmem podchodzi on do roku 2020.
Czytaj także: Lewis Hamilton nie myśli o transferze do Ferrari
- Wiele się poprawiło, przede wszystkim pod względem właściwości jezdnych. Maszyna jest lepsza w prowadzeniu. To trudne, aby w F1 wykonać taki skok jakościowy, aby dogonić innych. Myślę jednak, że zbudowaliśmy fundamenty pod sukces w przyszłym roku - podsumował Russell.