W ostatnich tygodniach w Ferrari doszło do kilku sprzeczek pomiędzy Sebastianem Vettelem a Charlesem Leclercem. Zespół poprawił swoją dyspozycję, zaczął się liczyć w walce o zwycięstwa w F1, więc żaden z kierowców nie zamierzał ustępować pola. Widzieliśmy to podczas wyścigów F1 w Singapurze i Rosji.
- Dostałem wiadomość przez radio, że mam przepuścić Charlesa. Nie zrobiłem tego i zignorowanie tych poleceń nie było w porządku - powiedział ostatnio Vettel o swoim zachowaniu w Grand Prix Rosji, gdy nie oddał Leclercowi pierwszej pozycji w wyścigu, choć taka była instrukcja Ferrari (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Orlen nadal czeka na wyjaśnienia od Williamsa
- Mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne. Obaj kierowcy muszą wykonywać polecenia zespołu - skomentował zamieszanie 21-latek z Monako.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Łotwa - Polska. Kamil Grosicki zadowolony po meczu. "Takie spotkania też trzeba umieć wygrywać"
Zdaniem Ralfa Schumachera, takie działanie Ferrari to najlepszy dowód na to, że Vettel nie jest już traktowany jako lider zespołu. - W ekipie próbują na różne sposoby wyjaśnić Sebastianowi, że musi ustąpić miejsca Charlesowi - powiedział Niemiec w niemieckim Sky.
- Zaczyna być między nimi coraz więcej polityki i mam wrażenie, że Leclerc doprowadził Vettela do narożnika. Sprowadził go do takiego miejsca, do jakiego chciał. Odebrał mu status kierowcy numer jeden - dodał młodszy z braci Schumacherów.
Czytaj także: Gunther Steiner ukarany finansowo za nazwanie sędziego idiotą
Zdaniem byłego kierowcy F1, wpływ na decyzję zespołu z Maranello mógł mieć młody wiek Leclerca. - On już nie musi jeździć dla Vettela i robić mu przysług. W zespole postrzegają go jako gwiazdę przyszłości - podsumował.