F1: GP Japonii. Max Verstappen ma pretensje do Charlesa Leclerca. "To był nieodpowiedzialny manewr"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w walce z Charlesem Leclercem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w walce z Charlesem Leclercem

Max Verstappen nie ukończył wyścigu F1 o Grand Prix Japonii, po tym jak na pierwszym okrążeniu został uderzony przez Charlesa Leclerca. - To był nieodpowiedzialny manewr z jego strony - skomentował kierowca Red Bull Racing.

Charles Leclerc ruszał do wyścigu o Grand Prix Japonii z drugiej pozycji, ale zaspał na starcie i już w pierwszym zakręcie groziło mu spadnięcie nawet na piątą pozycję w stawce. Monakijczyk postanowił zaciekle bronić swojej lokaty i doprowadził do kontaktu z Maxem Verstappenem.

Wskutek kolizji Verstappen wypadł z toru i mocno uszkodził podłogę w swoim samochodzie. Sam Leclerc miał więcej szczęścia, bo zniszczył jedynie przednie skrzydło. O ile Monakijczyk był w stanie kontynuować udział w wyścigu F1 na torze Suzuka, o tyle Holender zjechał do garażu na 15. okrążeniu.

Czytaj także: Robert Kubica skomentował swój wypadek

- Leclerc po prostu wjechał w bok mojego samochodu. Nie sądzę, abym w zakręcie mógł pojechać inaczej. Wszyscy wiemy, że jeśli jedziesz zaraz za rywalem, to tracisz siłę docisku. Dlatego to nie powinna być żadna wymówka dla niego. Ma wystarczająco dużo doświadczenia, aby wiedzieć takie rzeczy - powiedział Verstappen w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Feta po meczu z Macedonią Północną? "Jesteśmy przygotowani na awans"

- Dla mnie jest dziwne to, że sędziowie początkowo uznali to za incydent wyścigowy i odstąpili od ukarania Leclerca. Mam dziury w samochodzie, cały bok jest zniszczony. Wiem, że sędziowie zaczęli to badać po wyścigu, ale to i tak dziwne. Kara w tym przypadku jest oczywista. Lubię ostre i twarde ściganie, ale tutaj tego nie było. Mieliśmy za to nieodpowiedzialny manewr z jego strony - dodał kierowca Red Bull Racing.

Leclerc po zakończeniu wyścigu nieco inaczej ocenił sytuację. - Wiem, że znajdowałem się za Vettelem i Hamiltonem, po czym doszło do kontaktu. Nie wiem, co się stało. Nie widziałem tego za dobrze z pokładu samochodu - stwierdził 21-latek.

Czytaj także: Wideo z wypadku Roberta Kubicy

Jeszcze w trakcie wyścigu sędziowie uznali kontakt Leclerca z Verstappenem za incydent wyścigowy. Później jeszcze raz przeanalizowali sprawę i ukarali kierowcę Ferrari. Do jego wyniku dopisano 15 sekund, przez co Monakijczyk stracił szóste miejsce w wyścigu F1 o Grand Prix Japonii.

Źródło artykułu: