W zeszłym roku Valtteri Bottas nie wygrał ani jednego wyścigu F1, przez co niektórzy wróżyli mu rychłe zakończenie współpracy z Mercedesem. Fin sezon 2019 zaczął jednak od wygranej w Australii i był liderem mistrzostw świata. Jednak po tym jak w kwietniu zwyciężył Grand Prix Azerbejdżanu, nie oglądaliśmy go więcej na najwyższym stopniu podium.
Sytuacja zmieniła się po Grand Prix Japonii. 30-latek popisał się świetnym startem i wyprzedził na pierwszych metrach Sebastiana Vettela, który ratował się przed falstartem (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Williams odpowiedział na zarzuty Roberta Kubicy
- Czuję się dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy. To był idealny dzień. Wiedzieliśmy, że będziemy mieć dobre tempo w wyścigu, mimo porażki z Ferrari w kwalifikacjach. Dlatego kluczem był start i cieszę się, że udało mi się objąć prowadzenie - wyjaśnił Bottas, którego cytuje oficjalny serwis F1.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Chłodna głowa Szymańskiego. "Nie chcę żebyście mówili, że już wywalczyłem miejsce w składzie reprezentacji"
- Jeśli jesteś na czele wyścigu, możesz kontrolować tempo i zarządzać oponami. To ułatwia zadanie. Brakowało mi tego, zdecydowanie. Chcę częściej przeżywać coś takiego - dodał kierowca Mercedesa.
W pewnym momencie Bottas obawiał się jednak, że straci wygraną w Grand Prix Japonii na rzecz Lewisa Hamiltona. W przypadku Fina było jasne, że będzie musiał skorzystać z dwóch pit-stopów. U Brytyjczyka istniało ryzyko, że tylko raz odwiedzi mechaników i w ten sposób wyprzedzi zespołowego kolegę.
Czytaj także: Williams zadowolony z... dojechania do mety
- Wiedzieliśmy, że można zastosować strategię z jednym lub dwoma pit-stopami. Nie miało to teoretycznie większego wpływu na tempo i mogło być decydujące. U mnie wszystko poszło gładko, ale nie wiedziałem, czy Lewis zjedzie na drugi pit-stop. Miałem pewne obawy, choć wiedziałem, że teoretycznie nie ma szans, by dojechać na pośredniej mieszance opon do mety - podsumował Bottas.