F1. Grand Prix Meksyku. George Russell nie umiał wyprzedzić Roberta Kubicy. Liczył na pomoc ze strony Williamsa

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
zdjęcie autora artykułu

George Russell spędził znaczną część GP Meksyku za plecami Roberta Kubicy. Brytyjczyk czuł się jednak szybszy od Polaka i miał nadzieję, że Williams zastosuje team orders i zmusi Polaka do oddania pozycji na torze.

Robert Kubica znajdował się przed Georgem Russellem od pierwszego okrążenia wyścigu F1 o GP Meksyku. Wprawdzie Brytyjczyk miał lepszy moment startowy, ale już w pierwszej sekcji zakrętów musiał się ratować przed kontaktem z rywalami, co natychmiast wykorzystał Kubica.

Co ciekawe, Russell jest przekonany, że mógł jechać w ostatnim wyścigu F1 szybciej niż Kubica. Tyle że charakterystyka toru w Meksyku nie pozwoliła mu na wyprzedzanie kolegi z teamu. Dlatego pokonywał kolejne okrążenie za plecami 34-latka. W pewnym momencie Brytyjczyk miał nadzieję, że pomoże mu Williams i zastosuje polecenie zespołowe, po którym Kubica odda mu pozycję.

Czytaj także: Jaka przyszłość Roberta Kubicy?

- Będziemy musieli o tym porozmawiać. Obaj jechaliśmy swój własny wyścig, ale na pewno mogliśmy osiągnąć lepszy wynik jako zespół w GP Meksyku - powiedział Russell, cytowany przez "Motorsport Magazin".

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

21-latek już po sobotnich kwalifikacjach sugerował, że Williams ma bardzo dobre tempo wyścigowe i na dłuższym dystansie powinien był konkurować z Alfą Romeo czy Haasem. Niewiele jednak z tego wyszło, a zdaniem Russella jest to spowodowane tym, że na długi okres utknął za Kubicą.

- Ten weekend miał plusy i minusy. Na pewno pod kątem przyszłości musimy znaleźć rozwiązanie, które zadowoli nas wszystkich - dodał Russell.

Brytyjczyk może jednak mówić o sporym szczęściu. Pierwszy pit-stop Kubicy nie ułożył się bowiem zgodnie z planem, a problemy z wymianą jednego z kół doprowadziły do tego, że Polak znalazł się za Russellem. Nie przeszkodziło mu to jednak, by skutecznie zaatakować młodszego kolegę z Williamsa w sekcji zakrętów. Przeczy to słowom, jakoby wyprzedzanie w Meksyku było niemożliwe.

Druga pomocna sytuacja to wydarzenie z końcówki GP Meksyku, gdy Kubica został wezwany na dodatkowy pit-stop w związku z podejrzeniem przebicia opony. Po tym postoju Polak spadł w klasyfikacji wyścigu F1 za Russella.

Co ciekawe, jeśli porównamy czasy z przejazdów Kubicy i Russella, to lepsze okrążenie na dystansie wyścigu zanotował krakowianin. Jego najszybsze "kółko" było lepsze aż o 0,6 s od Brytyjczyka. I to w sytuacji, gdy dzień wcześniej w kwalifikacjach F1 to Russell był szybszy od swojego zespołowego kolegi o ponad 1,3 s.

Czytaj także: Ferrari czeka na protest rywali ws. silnika

Skąd taka nagła metamorfoza Kubicy? Polak tuż po GP Meksyku tłumaczył ją tym, że samochód Williamsa w ciągu ledwie jednej doby mocno zmienił swoją charakterystykę. - Jeśli masz lepsze odczucia i większą przyczepność, to automatycznie jeździsz szybciej - komentował krakowianin.

Źródło artykułu: