Nic nie wskazuje na to, aby kierowcy Williamsa mieli pokonać któregokolwiek z rywali w sobotnich kwalifikacjach F1 do GP USA. Dość powiedzieć, że Robert Kubica był w piątek o cztery sekundy gorszy od najszybszego w stawce F1 Lewisa Hamiltona.
Po decyzji sędziów Kubica nie zajmie jednak ostatniego pola startowego. Stewardzi zdecydowali bowiem, że Sergio Perez rozpocznie rywalizację w GP USA z pit-lane. To kara za zignorowanie wezwania na obowiązkowe ważenie samochodu.
Czytaj także: Williams będzie zwlekać z następcą Kubicy
Meksykanin przegapił komunikat od sędziów, ale zatrzymał się, gdy zespół poinformował go o ważeniu. Zapytał wtedy inżyniera, co powinien zrobić w tej sytuacji. Racing Point kazało mu wrócić do garażu, gdzie wykonało próbny pit-stop, po czym Perez został odesłany na wagę.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
To jednak złamanie regulaminu F1. Przepisy jasno wskazują, że kierowca musi stawić się na ważeniu samochodem w takiej samej specyfikacji, jaką posiadał w momencie wezwania. Tymczasem odbycie pit-stopu i wymienienie opon sprawiło, że w maszynie 29-latka doszło do zmian.
Czytaj także: Robert Kubica znów łączony z Ferrari
Start z pit-lane jest obowiązkowy przy tego typu przewinieniach. Sprawia to, że Meksykanin będzie mieć niewielkie szanse na zdobycie punktów w GP USA.