- To najbardziej wyboisty tor na świecie - narzekał Lewis Hamilton już w trakcie pierwszego treningu przed GP USA. Zaraz po wyjeździe z alei serwisowej na kierowców czeka efektowna "hopka", po najechaniu której samochody F1 unoszą się w powietrzu o kilka centymetrów. Takich miejsc na torze COTA w Austin jest jeszcze kilka.
- To nie jest dziura, to jest skocznia - mówił z kolei przez radio Kevin Magnussen, gdy najechał na jedną z "niespodzianek" na torze. Kierowca Haasa zdecydował się na grę słowną, nawiązując do angielskich słów "bump" i "jump".
Czytaj także: Williams będzie zwlekać z następcą Kubicy
Zachowaniu kierowców F1 trudno się dziwić, bo sporo mówi się o poprawie bezpieczeństwa, tymczasem stan asfaltu w Austin nie spełnia jakichkolwiek standardów. - To nie są normalne dziury. Bardziej wygląda to tak, jakby asfalt się rozsuwał. Tworzą się takie koleiny, nawet nie wiem jak to nazwać - mówił w piątek Robert Kubica w Eleven Sports (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Na asfalt w Austin narzekano już w zeszłym roku, gdy na obiekcie rywalizowali zawodnicy MotoGP, a późną jesienią w sezonie 2018 pojawiła się tam jeszcze F1. Motocykliści zwracali uwagę na to, że w dojazdach do zakrętów nawierzchnia jest pofałdowana, co jest spowodowane samochodami F1, które hamują tak mocno, że "zwijają" asfalt i tworzą charakterystyczne fale. O ile samochodom nie przeszkadzają one tak bardzo, o tyle doprowadzają do upadków motocyklistów.
Przed tegoroczną rundą MotoGP, jaka odbyła się na początku roku, zdecydowano się przeprowadzić prace na torze w Austin. Nie wymieniono jednak asfaltu, a w niektórych miejscach zdrapano i wyszlifowano nawierzchnię. Miało to pomóc zawodnikom, a tymczasem po GP USA narzekali oni jeszcze bardziej na warunki.
O tym jak kiepskie są warunki w Austin najlepiej świadczy film, jaki w social mediach opublikował Albert Fabrega. Hiszpański dziennikarz przeszedł się po torze COTA i zaprezentował pęknięcia w asfalcie, których na całej długości toru jest mnóstwo.
Czytaj także: Robert Kubica znów łączony z Ferrari
Momentami amerykański tor przypomina polskie drogi po zimie. O ile drogowcy w Polsce mogą w takiej sytuacji wystawić znak "przełomy zimowe" i wprowadzić ograniczenie prędkości do 30 km/h, o tyle Formuła 1 rozpędza się na tym obiekcie do ponad 300 km/h.
Zobacz nagranie, na którym widać dziury w torze:
La mirada más exhaustiva de cada circuito. Esta noche a las 21.45 h @AlbertFabrega examina el Circuito de las Américas en el 'Ojo de Fabrega' pic.twitter.com/X7ikuVYdTC
— F1 en Movistar+ (@movistar_F1) October 31, 2019