F1: kontrowersyjna opinia na temat Michaela Schumachera. "Nie może się równać z Lewisem Hamiltonem"
- Hamilton jest w innej lidze niż Schumacher - uważa Eddie Jordan, były właściciel zespołu F1. Zdaniem Brytyjczyka, aktualny mistrz świata osiąga swoje sukcesy bez takich kontrowersji i polityki w tle jak "Schumi".
- Każdy ma prawo do swojej opinii, ale jestem zdania, że Lewis już wyprzedził Michaela. Schumacher zaczynał w moim zespole, więc mam pewną słabość do niego. Jednak nie wszyscy wiedzą o pewnych szczegółach - powiedział Jordan w rozmowie z talkSPORT.
Czytaj także: Pech Łukasza Habaja w Rajdzie Węgier
- Współpracowałem z takimi kierowcami jak Barrichello, Irvine, Fisichella czy Alesi. Za każdym razem gdy podpisywaliśmy umowę, to Schumacher miał pewne warunki i żądania. On nie pozwoliłby na to, co widzieliśmy ostatnio w Austin, gdzie Hamilton do końca walczył z Bottasem o wygraną za zgodą Mercedesa - dodał były właściciel zespołu F1.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"Zdaniem Jordana, Hamilton jest w stanie osiągać kolejne sukcesy bez wyraźnego faworyzowania. - Gdyby miał w kontrakcie te same zapisy, co przed laty Michael, to w Austin Bottas musiałby go przepuścić. W sporcie nie możesz dyktować pewnych warunków. To była główna wada Michaela. Siedem tytułów mistrza świata, ale ile z nich zdobyłby, gdyby nie był faworyzowany przez zespół? - zapytał Jordan.
- Lewis jest w innej lidze. Każdy tytuł zdobył sam i Michael nawet nie może się z nim równać. Dlatego można być tak dumnym z jego sukcesów, jego triumfy przyniosły też ogromny respekt rodzinie. Całkiem słusznie - podsumował Jordan.
Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem
Wydaje się jednak, że 71-latek zapomniał o wielu sytuacjach w ostatnich miesiącach, w których Mercedes faworyzował Hamiltona, a Valtteri Bottas musiał przepuszczać na trasie brytyjskiego kierowcę. W sezonie 2018 działo się to wręcz regularnie. Dlatego trudno się zgodzić z opinią, że stajnia z Brackley traktuje swoich kierowców sprawiedliwie.