F1: rywale na tropie oszustw Ferrari. Kolejna dyrektywa techniczna wymierzona przeciwko włoskiej ekipie

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

FIA wydała kolejną dyrektywą techniczną, która ma dokładnie wyjaśniać zasady działania silnika w F1. W padoku nikt nie ma wątpliwości, że to kolejny cios wymierzony w stronę Ferrari. O wydanie dyrektywy apelować miał Red Bull.

Już przed GP USA doszło do wydania jednej dyrektywy technicznej FIA ws. przepływu paliwa w silniku. Została ona wystosowana krótko po tym jak Red Bull Racing poprosił o wyjaśnienie pewnych zasad. Chwilę później Ferrari w wyścigu F1 na torze w Austin nie prezentowało już tak dobrego tempa.

- Mercedes przeprowadził badania dotyczące przepływu paliwa i mieliśmy odwagę złożyć oficjalną prośbę do FIA, aby wyjaśniła nam zasady - wytłumaczył w "Auto Bildzie" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Czytaj także: Steiner stara się nie denerwować wynikami Haasa

Wypowiedź Austriaka pokazuje, że czołowe zespoły F1 zawarły sojusz przeciwko Ferrari i wspólnie poszukiwały źródła mocy silnika Ferrari. Od początku roku Włosi posiadali bowiem najmocniejszą jednostkę w stawce F1, a gdy dodatkowo poprawili ją po przerwie wakacyjnej, byli bezkonkurencyjni w kwalifikacjach. Dopiero w Austin przegrali pierwszą czasówkę od przerwy letniej.

ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"

Przed GP Brazylii doszło do wydania kolejnej dyrektywy technicznej. Tym razem dotyczy ona zakazu spalania jakichkolwiek cieczy z układu chłodzenia lub systemu ERS. "Auto Motor und Sport" nie ujawnia, kto tym razem apelował do FIA o zabranie głosu, ale wiele wskazuje na to, że ponownie był to Red Bull.

Czytaj także: Kubica na konferencji prasowej przed GP Brazylii

"W ciągu najbliższych tygodni pojawi się kilka kolejnych dyrektyw, które mają wykluczać wszelkie teorie dotyczące silnika Ferrari" - doniósł niemiecki serwis.

Jeśli w GP Brazylii i GP Abu Zabi team z Maranello nagle zaliczy spadek formy, to okaże się, że rywale ze stawki F1 mieli rację i słusznie oskarżali Ferrari o wykorzystywanie "szarej strefy" w przepisach. Przekonamy się o tym w najbliższych dniach.

Źródło artykułu: