Alexander Albon jest wielkim wygranym tego sezonu F1. Taj trafił do królowej motorsportu jako ostatni i zaczął osiągać świetne wyniki w barwach Toro Rosso. Aż w końcu awansował do Red Bull Racing w miejsce Pierre'a Gasly'ego.
W przyszłym roku 23-latek nadal będzie kierowcą Red Bulla i nie zamierza się zadowalać rolą kierowcy numer dwa u boku Maxa Verstappena. Wręcz przeciwnie, Albon chce pokonać młodszego, choć bardziej doświadczonego kolegę z zespołu.
Czytaj także: Zaskakujące słowa Claire Williams
- Wciąż znajduję obszary samochodu, nad którymi muszę pracować i takie, gdzie zaczynam czuć się lepiej. Powiedziałbym, że wręcz komfortowo - powiedział Albon w rozmowie z "Marką".
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
- Muszę znaleźć odpowiedni balans, za sprawą którego zyskam zaufanie do samochodu i równocześnie będę z niego wyciskać maksimum, jadąc na granicy osiągów - dodał kierowca z Tajlandii.
W padoku F1 panuje przekonanie, że samochód Toro Rosso jest łatwiejszy w prowadzeniu niż ten Red Bulla. Dlatego Albon musiał poświęcić pierwsze tygodnie, aby się do niego dopasować. Styl jazdy Taja jest jednak właściwy pod model RB15 i zbliżony do Verstappena.
- Wiem, że trochę to jeszcze potrwa, ale nie mogę się doczekać posezonowych testów w Abu Zabi, a nawet późniejszych jazd zimowych w Barcelonie w lutym 2020 roku. Nie zawsze podczas weekendu F1 jest czas na eksperymentowanie z samochodem. Dlatego gdy zacznę odpowiednio go ustawiać, jechać na limicie, wtedy powinienem czuć się bardziej komfortowo i powinno to być widoczne na stoperze - podsumował Albon.
Czytaj także: Robert Kubica odchodzi z podniesioną głową
Zapowiedzi Albona są o tyle ciekawe, że Verstappen w roku 2020 zamierza walczyć o tytuł mistrzowski i zostać najmłodszym w historii mistrzem świata F1. Może się okazać, że dość niespodziewanie Holendrowi wyrośnie w Red Bullu godny rywal.