F1: przyjęcie nowych zespołów do stawki ciągle możliwe. Jest tylko jeden warunek

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Chase Carey nie wyklucza, że w roku 2021 dojdzie do powiększenia stawki F1 o kolejne zespoły. Szef królowej motorsportu ma tylko jeden warunek. Nowe podmioty od razu muszą gwarantować osiągi na poziomie obecnych ekip.

Od pewnego czasu w padoku F1 trwa dyskusja na temat rozszerzenia stawki o nowe zespoły. W tej chwili Formuła 1 robi się bowiem zbyt ciasna, oferując jedynie 20 wolnych miejsc dla kierowców. Zainteresowanie rywalizacją w królowej motorsportu wyrażają Campos oraz Panthera Team Asia.

- Nie możemy zmuszać nowych graczy do tego, by wchodzili do F1 jako obywatele drugiej kategorii - zaznaczył w rozmowie z "Motorsportem" Chase Carey, szef F1.

Czytaj także: Russell stał się bardziej kompletnym kierowcą

W myśl obecnego regulaminu nowe zespoły traktowane są po macoszemu. Muszą czekać trzy lata aż otrzymają dostęp do nagród z praw telewizyjnych. Tak było chociażby w przypadku Haasa, który dołączył do F1 w roku 2016, a pierwsze przelewy z tej puli otrzymał w minionym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"

- Jeśli dołączasz do F1, to powinieneś od razu czuć się jej pełnoprawnym uczestnikiem. Jeśli wprowadzisz jakieś podziały, to będzie to działać odstraszająco - dodał Carey.

W roku 2021 przepisy F1 mają zostać zmienione, co powinno stanowić zachętę dla potencjalnych podmiotów. Modyfikacji ulegną jednak również regulaminy techniczne, a to będzie oznaczało konieczność wybudowania samochodów w oparciu o zupełnie nowe wytyczne. Małe, nowe zespoły mogą w tej sytuacji polec.

- Większość osób, z którymi rozmawiałem o dołączeniu do F1, oczekuje zdrowszego modelu biznesowego. Mają na myśli sprawiedliwy podział nagród, utrzymywanie kosztów w ryzach. Chcemy sprawić, by w F1 wyglądało to podobnie jak w innych sportach. Aby stało się czymś w rodzaju franczyzy. Tak, by posiadania zespołu było dobrą inwestycją biznesową, a nie czymś wynikającym jedynie z pasji - stwierdził szef F1.

Czytaj także: Vettel nie będzie już liderem Ferrari

Orędownikiem poszerzenia stawki F1 jest też Jean Todt, prezydent FIA. - Współczuję obecnym zespołom, bo jeśli będziemy mieć dwanaście ekip, to przyniesie im to pewne straty. Czytaj otrzymają mniej pieniędzy. Jeśli będziemy przekonani, że chęć rywalizacji w F1 zgłaszają naprawdę solidni partnerzy, to chętnie powiększymy stawkę. Byłbym szczęśliwszy mając F1 złożoną z dwunastu zespołów, a nie dziesięciu. Jednak ta w mniejszym składzie też może dobrze funkcjonować, jeśli wszystkie ekipy będą konkurencyjne - podsumował Todt.

Źródło artykułu: