F1: Michael Schumacher obchodzi 51. urodziny. Po cichu, z dala od mediów i kibiców

Michael Schumacher obchodzi w piątek 51. urodziny. Z dala od mediów i większości znajomych ze świata F1. - To wszystko jest prymitywne i pozbawione szacunku - mówi Willi Weber, były menedżer, który nie ma dostępu do dawnego przyjaciela.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
wystawa w muzeum Ferrari Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: wystawa w muzeum Ferrari
Przed rokiem 50. urodziny Michaela Schumachera były obchodzone z pompą. Ferrari przygotowało specjalną wystawę jego samochodów w fabryce w Maranello, a Formuła 1 przez cały dzień publikowała zdjęcia i filmy związane z "Schumim". W końcu mowa o najbardziej utytułowanym kierowcy w historii F1.

Sam bohater głosu nie zabrał. Schumacher od 29 grudnia 2013 roku nie był widziany publicznie, po tym jak miał wypadek podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach. Jego stan zdrowia pozostaje tajemnicą.

Weber znów grzmi

- To wszystko jest prymitywne i pozbawione szacunku! - stwierdził w telewizji RTL Willi Weber, były menedżer Schumacher. To nie pierwsza tak odważna wypowiedź 77-latka, który został pozbawiony dostępu do legendy F1.

ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok

- Nigdy nie pozwolono mi zobaczyć Michaela. Prawdopodobnie rodzina boi się, że zorientuję się, co jest grane - dodał Weber, który przed dekadą został zwolniony ze stanowiska. Weberowi nie podobał się pomysł, aby Schumacher w roku 2010 wracał do F1 jako kierowca Mercedesa. Dlatego "Schumi" zastąpił go znacznie młodszą Sabine Kehm, która objęła funkcję menedżerki i rzecznik prasowej.

- Każda wiadomość na temat stanu zdrowia Michaela otworzyłaby drzwi do nowych spekulacji - powiedziała Kehm, gdy została zapytana o powody, dla których rodzina niemieckiego kierowcy konsekwentnie odmawia światu prawa do informacji na temat jego kondycji.

Czytaj także: Michael Schumacher - sześć lat po wypadku 

Corinna Schumacher, małżonka Michaela, pilnie strzeże dostępu do swojego męża, który obecnie przebywa w posiadłości nad Jeziorem Genewskim. Jeśli ktoś powie za dużo, może zapomnieć o kolejnych wizytach. - Michael wygląda zupełnie normalnie. Tylko jego głowa stała się bardziej okrągła - powiedział trzy lata temu pastor Georg Ganswein. Po tej wypowiedzi otrzymał zakaz wstępu do posiadłości Schumacherów.

- Poprosiłem kiedyś rodzinę Michaela o możliwość zobaczenia go. Dostałem odmowną odpowiedź. Powód był dziwny. Stwierdzono, że nie byłoby to nic dobrego ani dla mnie, ani dla Michaela - wyjawił w niemieckich mediach Rubens Barrichello, który tworzył z Niemcem duet kierowców Ferrari w latach 2000-2004.

Niemcy już doznały podobnej tragedii

W piątek nikt nie może oczekiwać, że Schumacher przemówi z okazji 51. urodzin, że nagle rodzina zaprezentuje jakieś zdjęcie byłego kierowcy Ferrari. Dlatego coraz częściej jego sytuację porównuje się do Reinholda Rotha, który ścigał się w motocyklowych mistrzostwach świata i miał dwa tytuły wicemistrzowskie na koncie. W roku 1990 uczestniczył w wypadku, po którym na dwa miesiące zapadł w śpiączkę.

Roth wybudził się ze śpiączki, ale okazało się, że doznał poważnych obrażeń mózgu. Od tego czasu Niemiec cierpi na hemiplegię, czyli połowiczne porażenie ciała. Od niemal 30 lat były motocyklista potrzebuje pomocy medycznej. W domu opiekuje się nim żona Elfriede oraz załoga pielęgniarek.

Niemiec od momentu wybudzenia ze śpiączki zdołał wypowiedzieć ledwie jedno słowo - "rano". W roku 2014 jego żona w wywiadzie dla ZDF zdradziła, że nie liczy już na cud i musiała sobie ułożyć życie na nowo. Znalazła sobie nowego partnera życiowego, choć nie przestała się opiekować Rothem. Otrzymała wówczas spore wsparcie od kibiców i środowiska motorsportowego w Niemczech - za powiedzenie prawdy, ale równoczesne pozostanie przy łóżku męża i sprawowanie opieki. Czy taki koniec będzie mieć też historia Schumacherów?

Czy ciągle jest nadzieja?

Jeszcze do niedawna na samochodach Mercedesa, ostatniego pracodawcy Schumachera w F1, można było znaleźć napis "Keep Fighting Michael". Ślad jednak po nim zaginął, bo czas robi swoje. Od wypadku minęło już ponad sześć lat i coraz mniej osób wierzy w pozytywne informacje.

- Będę się modlić za Michaela każdej nocy - zapowiadał świeżo po wypadku Lewis Hamilton, lider Mercedesa. On też coraz rzadziej mówi o Schumacherze, choć to się może zmienić w najbliższych miesiącach, gdy stanie przed szansą wyrównania jego rekordu i zdobycia siódmego tytułu mistrza świata F1.

Dyskusję o Schumacherze może wzbudzić też jego syn - Mick. Przed nim drugi sezon w Formule 2, który 20-latek chce potraktować jako ostateczny test przed awansem do Formuły 1. Marzeniem młodego "Schumiego" jest, aby już w przyszłym roku rywalizować w F1. - Mogę to zrobić - zapewnił kilka tygodni temu w jednym z wywiadów. Polscy kibice powinni śledzić jego występy - Schumacher jest jednym z kandydatów do jazdy w Alfie Romeo w sezonie 2021, podobnie jak Robert Kubica.

Czytaj także: Żona Michaela Schumachera zabrała głos ws. męża 

Mick Schumacher należy w tej chwili do akademii talentów Ferrari. Z włoskim zespołem odbył już testy F1 na początku ubiegłego roku. Jeśli pojawi się w czerwonym samochodzie, historia zatoczy koło. Choć najprawdopodobniej w boksie podczas jego wyścigów ani razu nie zobaczymy Michaela Schumachera. Pojawi się za to Corinna, która wzięła na swoje barki rozwój kariery dzieci. Mick ściga się samochodami, córka Gina bierze udział w zawodach jeździeckich.

Czy Michael Schumacher to największy kierowca w historii F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×