Ferrari planuje jako pierwsze przedstawić światu samochód F1 na sezon 2020. Oficjalna ceremonia ma się odbyć 11 lutego w fabryce w Maranello. Jak poinformowało "Sky Italia", na równo miesiąc przed tym terminem konstrukcja tegorocznego pojazdu przeszła pozytywne testy zderzeniowe FIA.
Do testów miało dojść w zakładzie CSI w Bollate, w pobliżu Mediolanu. Z tego samego ośrodka pod koniec grudnia skorzystała Alfa Romeo, choć akurat w przypadku zespołu Roberta Kubicy kontrolowane rozbicie maszyny zakończyło się fiaskiem i stajnia z Hinwil musi poprawić kilka rzeczy (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Williams znalazł źródło swoich problemów
Zaliczenie crash-testów to dobra informacja dla Ferrari, które w roku 2020 chce przerwać dominację Mercedesa w F1. - Mam nadzieję, że powalczymy o tytuł, choć będzie to bardzo trudne - powiedział Charles Leclerc, kierowca włoskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Fernando Alonso błyszczy w Rajdzie Dakar. Hiszpan zasłużył na szacunek
Monakijczyk ma przy tym świadomość, że czekająca nas rewolucja techniczna w F1 może wywrócić sytuację do góry nogami. - Nadchodzący sezon będzie bardzo ważny, bo zespoły sporo inwestują w związku z planowanym wprowadzeniem limitów budżetowych. My postaramy się przygotować jak najlepiej do rewolucji w roku 2021. Myślę, że czeka nas świetny sezon - dodał Leclerc.
Ferrari nie jest jednak pierwszym zespołem, który pozytywnie przeszedł testy zderzeniowe. Wcześniej taką próbę zaliczyło Racing Point, które również może w 100 proc. poświęcić się budowie modelu RP20 na sezon 2020.
Czytaj także: Williams ma już zalążek nowego samochodu
Nowe samochody po raz pierwszy zobaczymy w akcji 19 lutego na torze w Barcelonie. Wtedy rozpocznie się pierwsza tura testów F1.