Wydaje się, że w roku 2021 znów zobaczymy Fernando Alonso na polach startowych Formuły 1. Hiszpan ostatnio w dość szczerym wywiadzie przyznał, że ma niezałatwione sprawy z F1 i chciałby ponownie rywalizować z najlepszymi kierowcami świata.
Ponadto Flavio Briatore, jeden z członków sztabu menedżerskiego Alonso, podsycił plotki i stwierdził, że do powrotu powinno dojść tylko w przypadku otrzymania oferty z Mercedesa, Ferrari albo Red Bull Racing. Na reakcję tego ostatniego długo nie trzeba było czekać.
Czytaj także: Formuła 1 zaniepokojona sytuacją Williamsa
- W obecnej sytuacji powrót Alonso do F1 w barwach Red Bulla jest absolutnie niemożliwy. Nawet nie ma co o tym marzyć - powiedział w "Motorsport Magazin" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Red Bull w F1 korzysta z silników Hondy, a szefostwo tej firmy nie przepada za Alonso. To konsekwencja krytycznych słów pod adresem Japończyków, jakie przed kilkoma laty wypowiedział kierowca z Oviedo startując jeszcze w barwach McLarena (czytaj więcej o tym TUTAJ).
- Relacje pomiędzy Alonso i Hondą są zepsute. To pierwszy powód, dla którego nie możemy współpracować. Drugi jest taki, że nasza struktura F1 oparta jest na programie juniorskim. Oznacza to, że do zespołu trafiają nasze największe talenty z akademii - dodał Marko.
Czytaj także: Władze F1 szukają nowego terminu dla GP Chin
Kierowcami Red Bulla w sezonie 2020 będą 22-letni Max Verstappen oraz ledwie o rok starszy Alexander Albon. Holender ma ważną umowę do końca 2023 roku, a firma ma też spore plany związane z Tajem. - Gdybyśmy podpisali umowę z Alonso, byłby praktycznie najstarszym kierowcą w stawce. Przecież to byłoby sprzeczne z naszą filozofią. Ponieważ używamy silników Hondy, to i tak ten transfer jest niemożliwy - podsumował doradca Red Bulla.