Daniel Ricciardo przeszedł do Renault na początku 2019 roku, bo zaufał ambitnej wizji rozwoju zespołu, który na przestrzeni dwóch sezonów miał zbliżyć się do czołówki Formuły 1 i wrócić do odnoszenia zwycięstw. Tyle że ostatnia kampania pokazała, że nie jest to takie pewne.
Dlatego też w Enstone mają świadomość tego, że mogą stracić Ricciardo po sezonie 2020. - Musimy to powiedzieć wprost. Nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań przed nową kampanią F1. To przykre z powodu Daniela, bo spędzi kolejny rok bez większych nadziei na dobre wyniki. Jednak przyjdzie moment, że będzie lepiej - powiedział Alain Prost, dyrektor Renault, którego cytuje grandpx.news.
Ricciardo przed transferem do Renault startował w Red Bull Racing. W zespole "czerwonych byków" był w stanie odnosić zwycięstwa w F1, regularnie bił się o podia. Dlatego w przypadku braku poprawy wyników francuskiego teamu, może poszukać wyzwań gdzie indziej.
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"
- Nowy sezon to będzie dla nas okazja do pokazania, co możemy zrobić w roku 2021. Musimy przy tym być realistami, wiedząc jakie oferty mogą leżeć na jego stole. Na pewno nie wszystko jest w naszych rękach - dodał Prost.
Ricciardo przyznał, że będzie "odbierał wszystkie telefony" w najbliższych miesiącach. Włoskie media widzą go w Ferrari, gdzie mógłby być godnym następcą Sebastiana Vettela. Zwłaszcza że świetnie dogaduje się z Charlesem Leclercem.
- Daniel będzie chciał zobaczyć, czy jesteśmy w stanie zapewnić mu lepszy samochód. Jeśli nie zrobimy tego w tym roku, to dlaczego mielibyśmy to zrobić w kolejnym? - skomentował Cyril Abiteboul, szef francuskiego zespołu.
Odejście Australijczyka byłoby ciosem dla Renault, bo znalezienie godnego zastępcy graniczyłoby z cudem. Świadomość tego ma sam Abiteboul. - W pewnym momencie potrzebujemy czegoś więcej niż oczekiwań, że będziemy dobrym zespołem w przyszłości. Musimy się nim po prostu stać, aby zachować taki skład kierowców, jaki obecnie mamy - podsumował.
Czytaj także:
Kubica z marszu stał się gwiazdą DTM
Kubica nie chce zdradzić, w ilu treningach F1 pojedzie