Po pierwszej turze testów Formuły 1 w Alfie Romeo zapanował optymizm. Nie tylko ze względu na dobry wynik Kimiego Raikkonena, który drugiego dnia jazd był najszybszy na torze w Barcelonie, ale też ze względu na przejechany dystans.
- Zakończyliśmy pierwszą turę ze sporą wiedzą, zrealizowaliśmy wszystkie cele z naszej listy, uniknęliśmy jakichkolwiek problemów - powiedział Jan Monchaux, dyrektor techniczny Alfy Romeo.
Wprawdzie w czwartek w końcówce testów Raikkonen zatrzymał swój samochód na torze, na kilka minut przed końcem sesji, ale miało to wynikać z braku paliwa w jego Alfie Romeo.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Urszula Radwańska zakończyła wakacje. Wypoczywała w Tajlandii
- Jesteśmy zadowoleni, bo jako zespół zaliczyliśmy trzeci najdłuższy dystans w stawce. To zawsze budujące. W pierwszym tygodniu testów zawsze główny nacisk kładzie się na niezawodność, upewnienie czy wszystko działa jak należy - dodał Monchaux.
Już w środę cała stawka F1 powróci na tor w Barcelonie, by ponownie przez trzy dni sprawdzać swoje samochody. - Podczas drugiej tury jazd można się skupić na wynikach, konkretnych czasach. My jesteśmy daleko od zakończenia swojej roboty. Musimy ciężko pracować, bo jeszcze sporo przed nami. Nie tylko na torze, ale też w fabryce - podsumował dyrektor techniczny Alfy Romeo.
W drugiej turze testów F1 szansę za kierownicą modelu C39 ponownie ma otrzymać Robert Kubica. Polak ma otrzymać do dyspozycji pół dnia. Jest to podyktowane pracą, jaką 35-latek ma wykonywać w symulatorze ekipy z Hinwil. Ponieważ jest to nowe narzędzie, najpierw należy dokonać jego kalibracji, stąd testowe przejazdy Kubicy i porównania wirtualnej maszyny z zachowaniem rzeczywistego pojazdu.
Czytaj także:
Testy F1 w Barcelonie. Alfa Romeo tuż za Mercedesem
Długotrwała misja Roberta Kubicy