W Williamsie po pierwszej turze testów zapanowała euforia. Choćby z tego względu, że tym razem zespół zdążył z budową samochodu na przedsezonowe testy Formuły 1. Co więcej, wszelkie dane zespołu mają potwierdzać, że model FW43 jest znaczącym krokiem naprzód względem poprzednika.
W łącznych wynikach pierwszej tury testów George Russell znalazł się na 15. miejscu, podczas gdy za kierownicą samochodów siedziało 21 kierowców. Oznacza to, że Brytyjczyk był w stanie wyprzedzić kilku rywali, podczas gdy przed rokiem nawet o tym nie marzył.
- Jest lepiej, bo w zeszłym roku o tej porze samochód był jeszcze w kawałkach - żartował Russell jeszcze podczas pierwszego dnia testów F1 w Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tiger Woods musiał "nurkować" do śmietnika
Po zakończeniu pierwszej tury jazd też tryskał dobrym humorem. - Nie powtórzy się sytuacja, w której będziemy tak daleko za rywalami jak w zeszłym roku. Traciliśmy po sekundę do najbliższej konkurencji. Inne zespoły przyspieszyły po 0,3 s. My też musimy zrobić krok naprzód - stwierdził.
Fatalna forma Williamsa w roku 2019 doprowadziła do tego, że zespół ma znacznie większe pole do rozwoju niż konkurencja. Dlatego Brytyjczycy są optymistami. - Mamy swoje cele, powinniśmy się rozwijać szybciej niż konkurencja. Mamy szansę nadrobić stracony dystans, co pozwoli nam na walkę z innymi w środku stawki. Jeśli tak się stanie, będzie wspaniale - dodał Russell.
O innym przygotowaniu Williamsa do testów może świadczyć fakt, że podczas gdy przed rokiem zespół stracił dwa i pół dnia ze względu na brak samochodu, w minionym tygodniu Russell był jednym z bardziej zapracowanych kierowców. 22-latek często wyjeżdżał na tor z aparaturą do mierzenia aerodynamiki. Wszystko ze względu na to, że ekipa przygotowała sporo nowinek.
- Chcieliśmy sprawdzić, czy przepływ informacji jest zgodny z naszymi oczekiwaniami, czy dane z tunelu aerodynamicznego się pokrywają. Nie znam jeszcze wszystkich rezultatów, ale od takich przejazdów są właśnie testy. Może przez to straciłem nieco szans na szybkie okrążenia, ale te przejechane okrążenia z aparaturą przydadzą się w przyszłości - skomentował Russell.
- Ponadto w drugim tygodniu testów skupimy się bardziej na wynikach, podobnie jak inne zespoły. To nam da odpowiedź, w którym miejscu się znajdujemy, bo czasy będą bardziej realistyczne. Ostateczna odpowiedź przyjdzie jednak dopiero w marcu w GP Australii - podsumował Russell.
Czytaj także:
Testy F1 w Barcelonie. Alfa Romeo tuż za Mercedesem
Długotrwała misja Roberta Kubicy