Alfa Romeo w ciągu dwóch ostatnich lat zaliczyła imponujący progres. Zespół z Hinwil zaczynał sezon 2018 jako najgorszy w stawce, ale włoski kapitał i sojusz z Ferrari pozwolił w zajęciu ósmego miejsca w tabeli konstruktorów F1. Równocześnie pomógł rozbłysnąć młodemu Charlesowi Leclercowi.
Przed rokiem Alfa Romeo znów zajęła ósmą pozycję w klasyfikacji konstruktorów F1, ale ten wynik oceniano już raczej w kategoriach porażki. Team wprawdzie nie mógł liczyć na Leclerca, który przeszedł do Ferrari, ale w jego miejsce pojawił się doświadczony Kimi Raikkonen.
Teraz Alfa Romeo ma w swoich szeregach dodatkowo Roberta Kubicę. Wyłożyła też miliony na wybudowanie nowego symulatora. Wprawdzie korzyści wynikające z pracy wirtualnej maszyny najwcześniej widoczne będą w roku 2021, ale już w tej chwili apetyty są znacznie większe.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
- Powiedziałbym, że sami dla siebie jesteśmy największym wrogiem - stwierdził Frederic Vasseur, pytany o szanse na zajęcie czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów F1.
To właśnie Francuz przed rokiem dość otwarcie mówił o chęci bycia najlepszym zespołem spoza wielkiej trójki. Życie zweryfikowało bowiem jego plany. Do czwartego McLarena jego team stracił aż 88 punktów. To wynik nie oddający w pełni sytuacji, bo Alfa Romeo zgarnęła sporo "oczek" w pełnym chaosie Grand Prix Brazylii.
- Musimy skupiać się na własnej robocie. W zeszłym roku mieliśmy kilka okazji, kiedy byliśmy na czele środka stawki, ale też kilka z nich zaprzepaściliśmy - stwierdził Vasseur.
- Najważniejsze jest znalezienie regularności, dojeżdżanie do mety na piątym, szóstym czym siódmym miejscu w kolejnych wyścigach, wykorzystywanie nadarzających się okazji. Dlatego chcę się skupić na swojej robocie, własnym zespole, nie na innych - dodał szef Alfy Romeo.
Raikkonen podczas pierwszej tury testów F1 w Barcelonie wykręcił trzeci najlepszy rezultat. Był wolniejszy jedynie od Valtteriego Bottasa i Lewisa Hamiltona. Sam jednak przyznawał, że nie zwracał uwagi na ten wynik.
- To tylko testy. Tak naprawdę nie wiemy, w którym miejscu się znajdujemy, co robią inni - stwierdził 40-latek, dla którego najważniejsze jest to, że model C39 wydaje się być krokiem naprzód.
Podobnego zdania jest Antonio Giovinazzi. Drugi z kierowców nazwał nową maszynę "przyjemniejszą w prowadzeniu". To ważne, bo właśnie punktów Włocha zabrakło Alfie Romeo na początku minionego sezonu. Jeśli w tym roku 26-latek podniesie swój poziom, być może zespół z Hinwil zrealizuje swój cel i będzie najlepszy w środku stawki F1.
Czytaj także:
Alfa Romeo liczy na pomoc Roberta Kubicy
Andrzej Duda przymierzył się do Alfy Romeo