Spełnia się czarny scenariusz związany z epidemią koronawirusa. Coraz poważniejsza sytuacja we Włoszech, gdzie odnotowuje się kolejne przypadki zachorowań, zmusiła Wietnam do wprowadzenia obowiązkowej, 14-dniowej kwarantanny dla wszystkich podróżujących z Włoch.
To spory problem dla czterech zespołów F1 - Ferrari, Alpha Tauri, Alfy Romeo i Haasa, bo dwa pierwsze mają swoje fabryki we Włoszech, a dwa kolejne współpracują z Ferrari w zakresie silników i również posiadają w swoich szeregach personel z Włoch.
W tej chwili nie wiadomo, jak ekipy F1 zareagują na kwarantannę wprowadzoną w Wietnamie. Runda rozgrywana na torze ulicznym pod Hanoi ma się odbyć 5 kwietnia. Wcześniej królowa motorsportu gościć będzie w Australii (15 marca) oraz Bahrajnie (22 marca).
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Teoretycznie możliwe jest, że Ferrari i reszta zagrożonych zespołów wyśle część pracowników w ten rejon świata wcześniej, aby w ten sposób odbyli oni 14-dniową kwarantannę w bezpiecznym otoczeniu.
Włoskie media spekulują, że najważniejsi pracownicy zespołów F1 oraz Pirelli, które również ma swoją siedzibę we Włoszech, po Grand Prix Bahrajnu mogą się udać bezpośrednio do Hanoi i tam spędzić dwa tygodnie poprzedzające wyścig F1. Wybrane osoby otrzymają natomiast zgodę na powrót do Włoch.
Świadomy problemu od dawna jest Mattia Binotto, szef Ferrari. Włoch już przy okazji testów Formuły 1 w Barcelonie mówił, że oczekuje konkretnych gwarancji ze strony FIA i F1, że jego pracownicy zostaną wpuszczeni na terytorium danych państw, gdzie mają być rozgrywane wyścigi.
- Jaka będzie sytuacja, jeśli okaże się, że cztery zespoły nie mogą wystartować, bo ich załogi nie zostały wpuszczone do kraju? Czy wyścig się wtedy odbędzie? Decyzja nie należy do mnie - mówił Binotto w Barcelonie.
Problemy dotknęłyby też Alfę Romeo nie tylko ze względu na szeregowych inżynierów i mechaników. Stajnia z Hinwil w swoich szeregach posiada przecież Antonio Giovinazziego i Roberta Kubice, którzy na co dzień mieszkają we Włoszech.
Czytaj także:
Formuła 1 traci na wartości z powodu koronawirusa
Kubica skomentował swój rekordowy czas. "To nie była pokazówka"