Koronawirus jest teraz sporym zagrożeniem na terytorium Włoch, gdzie w ostatnich dniach znacząco wzrosła liczba osób zarażonych. Doszło też do kilku zgonów. Dlatego wiele włoskich firm wprowadziło specjalne przepisy, aby ograniczyć ryzyko rozprzestrzenia się choroby.
Restrykcje zostały wprowadzone chociażby w Ferrari czy Pirelli. Obie firmy zrezygnowały z podróży służbowych, nawet na ostatnie zimowe testy Formuły 1 do Barcelony nie wysłały pełnego personelu.
Dlatego nie powinno dziwić, że zrezygnowano z przeprowadzenia testów opon, jaki zaplanowano na 5 marca (czwartek) na torze Fiorano. Próbne jazdy zostały przesunięte w czasie i dojdą do skutku w momencie, gdy sytuacja z koronawirusem się uspokoi.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
W tym roku każdy z zespołów F1 ma testować 18-calowe ogumienie Pirelli na rok 2021, bo znacząco się ono różni od tego stosowanego obecnie. W tej chwili w F1 mamy bowiem 13-calowe koła.
Przełożenie w czasie wspólnych testów Ferrari i Pirelli nie jest wielkim problem na ten moment, bo sezon 2020 dopiero się zaczyna i obie strony mają co najmniej kilka miesięcy, by uzgodnić nowy termin.
Dodatkowo zespół z Maranello miał już okazję sprawdzać opony na rok 2021 w lutym na torze w hiszpańskim Jerez. Wtedy testowano jednak mieszanki na suchą nawierzchnię. W czwartek na torze Fiorano próbom miały zostać poddane deszczowe opony.
Czytaj także:
Formuła 1 traci na wartości z powodu koronawirusa
Kubica skomentował swój rekordowy czas. "To nie była pokazówka"