F1. GP Australii. Okrążenie toru z Robertem Kubica. "Jeden błąd i jesteś w ścianie"
- To pierwsza okazja, aby zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy w porównaniu do konkurencji - mówi Robert Kubica o Grand Prix Australii. Rezerwowy Alfy Romeo przygotował dla kibiców specjalny opis okrążenia toru Albert Park.
- Naprawdę nie mogę się doczekać Grand Prix Australii. To pierwsza okazja, aby zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy w porównaniu do konkurencji. To będzie interesujący wyścig. Nie będzie mnie w samochodzie, ale zrobię wszystko, by pomóc Kimiemu i Antonio podczas spotkań z inżynierami - powiedział Kubica, który wspólnie z Alfą Romeo przygotował specjalny opis toru Albert Park.
- To bardzo wymagający tor, a warunki nieustannie się zmieniają w trakcie weekendu wyścigowego. Trzeba być niezwykle precyzyjnym i pozostawać na czystej linii wyścigowej. Dotyczy to tak naprawdę całego obiektu - zdradził 35-latek.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie- Pozytywne jest to, że z każdym przejazdem, gdy stan toru się poprawia, możesz jeździć coraz szybciej i tym samym zyskujesz pewność siebie. Efekt jest taki, że czas z trzeciego treningu potrafi być o kilka sekund lepszy od tego z początku weekendu - dodał Kubica.
Polak podkreślił też, że na Albert Park bardzo ważne jest znalezienie właściwych ustawień samochodu. - Poziom przyczepności jest bowiem dość słaby. Dlatego kluczowe jest odpowiednie dobranie parametrów pojazdu. Asfalt jest wyboisty, zwłaszcza w pierwszej szykanie i przy wjeździe do szóstego zakrętu. Tam trzeba znaleźć odpowiednią stabilność w momencie hamowania - zdradził.
- To nie są jedyne wyzwania w Grand Prix Australii. Jak zwykle, ważne są też opony. Śliska nawierzchnia w połączeniu z niskimi temperaturami sprawia, że trudno ustawić ich pracę. Pogoda też jest znakiem zapytania. Zdarzają się sytuacje, gdy mamy cztery pory roku w ciągu ledwie jednego dnia - stwierdził Kubica.
Najgorsze dla kibiców jest to, że charakterystyka Albert Park sprawia, że trudno na tym torze o manewry wyprzedzania.
- Nie ma takich miejsc za wiele, a każdy ruch grozi wypadnięciem z wyścigu. Prawdopodobnie zakręt numer trzy jest najlepszym miejscem do takich manewrów. Zwłaszcza jeśli samochód przed tobą wypadł słabo w pierwszej szykanie. W tym miejscu potrzeba jednak ciągłego ducha walki. To często jest wyczerpująca bitwa. Zwłaszcza że na początku sezonu miewa się problemy z niezawodnością, przez co wielu kierowców nie kończy Grand Prix Australii. Samo dotarcie do mety daje spore szanse na punkty - zakończył Kubica.
Czytaj także:
Netflix nie płaci fortuny za prawa do serialu o F1
Raikkonen nie wierzy symulatorowi