F1. GP Australii. Mercedes nic sobie nie robi z gróźb Red Bulla. Zamierza sięgnąć po kontrowersyjny system

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Red Bull Racing zapowiedział złożenie protestu przed Grand Prix Australii w przypadku skorzystania przez Mercedesa z systemu DAS. Niemcy nic sobie nie robią z gróźb rywala i zapowiadają, że sięgną po swoją nowinkę techniczną.

W tym artykule dowiesz się o:

O systemie DAS sporo mówiło się już podczas zimowych testów Formuły 1 w Barcelonie, po tym jak pojawił się on w samochodzie Mercedesa. Rozwiązanie pozwala na zmianę zbieżności kół w trakcie jazdy. Nowinka wywołuje kontrowersje, bo jakiekolwiek zmiany ustawień zawieszenia w F1 możliwe są tylko, gdy pojazd stoi.

Mimo to, jeszcze podczas testów w Barcelonie FIA zapewniła, że nowy system Mercedesa jest legalny i będzie można korzystać z niego w roku 2020. Odmiennego zdania jest Red Bull Racing, który zapowiedział oprotestowanie tego patentu (czytaj więcej o tym TUTAJ).

- Sezon dopiero się zaczął. Niezależnie jak niewielką przewagę można zyskać dzięki jakiekolwiek nowince, to musimy po nią sięgnąć, by znaleźć się przed Red Bullem i Ferrari - powiedział "Auto Motor und Sport" rzecznik prasowy Mercedesa.

- Dlatego nadal będziemy korzystać z DAS, nawet jeśli ktoś będzie nas straszyć protestem - dodał.

Mimo to, Red Bull Racing odniósł mały sukces przed startem nowego sezonu F1. Zespół z Milton Keynes wymusił na FIA wydanie nowej dyrektywy technicznej, przez którą Mercedes musiał zmodyfikować system chłodzenia tylnych hamulców. Może to negatywnie wpłynąć na formę Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa, po tym jak w zimowych testach F1 to właśnie kierowcy niemieckiego zespołu dysponowali najlepszym tempem.

Czytaj także:
Oto, dlaczego Kubica nie trafił do Audi
Red Bull nie zamierza odpuszczać FIA ws. afery z Ferrari

ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"

Źródło artykułu: