Koronawirus zdominował świat sportu. Wszelkie rozgrywki zawieszono we Włoszech. Nie odbywają się też mecze NBA, a w wielu krajach imprezy sportowe odbywają się przy pustych trybunach. Za to władze Formuły 1 przed inauguracyjnym wyścigiem nie zdecydowały się na radykalne ruchy. To nie podoba się m.in. Lewisowi Hamiltonowi, który jako jeden z nielicznych postanowił zabrać głos na ten temat.
- Dla mnie to szokujące, że wszyscy jesteśmy w Australii. Cały świat reaguje na koronawirus, a my nie. Wydarzenia sportowe są odwoływane wszędzie. NBA kończy sezon zasadniczy. Prezydent Donald Trump zamknął granice przed Europejczykami. To mówi wszystko - powiedział Lewis Hamilton, którego cytuje "Blick".
Sześciokrotny mistrz świata jest wściekły na to, że władze Formuły 1 bagatelizują problem. - Widziałem rano Jackie Stewarta. Ma już 80 lat i na pewno należy do grupy ryzyka. Na szczęście wyglądał dobrze. Mam tylko nadzieję, że to nie doprowadzi do żadnych zgonów - grzmi Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Podczas konferencji prasowej przed wyścigiem w Australii na pytania dotyczące koronawirusa wymijająco odpowiadał Sebastian Vettel. - To trudne pytanie. My, kierowcy, nie jesteśmy w stanie dokonać uczciwej oceny. W tej sytuacji możemy ufać tylko FIA - mówił Niemiec.
W padoku F1 były już pierwsze osoby, u których podejrzewano wystąpienie koronawirusa. Wszystkie testy dały jednak wynik negatywny. Obawy Hamiltona nie są jednak bezpodstawne. Grand Prix Australii w ciągu czterech dni ma przyciągnąć na trybuny nawet 300 tysięcy kibiców. Rozpoczęcie sezonu zaplanowano na niedzielę.
Czytaj także:
DTM. Jan Kisiel śladami Roberta Kubicy. Polak wystąpi w DTM Trophy
F1. Koronawirus. Formuła 1 nie może organizować wyścigów bez kibiców. Nie pozwala na to jej model finansowy