Odwołanie Grand Prix Australii ma oczywiście związek z pandemią koronawirusa. Kierowcy są spragnieni emocji, jakie wzbudzały w nich wyścigi na torze, dlatego też postanowili poszukać alternatywy. Została ona znaleziona bardzo szybko. Postanowili, że przerzucą się na rzeczywistość wirtualną i tam powalczą o zwycięstwo.
"Będę się ścigał w Australii, choć nie do końca w Australii..." - przekazał Lando Norris za pośrednictwem Twittera. Wpis kierowcy McLarena brzmiał dość zagadkowo. Dodajmy, że to właśnie członka tego teamu zaatakował koronawirus.
Wiemy już, że zorganizowany zostanie wyścig "Not the Aus GP". Jak informuje portal rmf24.pl, zmagania będą transmitowane w Internecie. Wezmą w nim udział pomysłodawcy przeprowadzenia tego typu zawodów - Max Verstappen i wspomniany już Lando Norris, ale nie tylko.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Do zmagań mają przystąpić również m.in. byli kierowcy Formuły 1 - Juan Pablo Montoya i Rubens Barrichello oraz ich synowie, a także triumfator wyścigu Indianapolis 500 Simon Pagenaud. W rywalizacji weźmie udział również Brendon Leigh, dwukrotny mistrz e-sportowej wersji F1. Zgłosiło się też kilku kierowców Formuły E.
Co ciekawe, rywalizacja nie będzie toczyć się na torze, na którym kierowcy mieli się ścigać w Grand Prix Australii. Póki co nie zostało wyjawione, jaki obiekt ugości zawodników. Jest to trzymane w tajemnicy, by nikt nie mógł wcześniej poćwiczyć.
Do wirtualnej batalii ma przystąpić 60 kierowców. Zaplanowano rozegranie trzech wyścigów eliminacyjnych. Do finału przedostanie się czołowa dwudziestka.
Czytaj także:
- Zespoły liczą straty po odwołaniu wyścigów. Mowa o milionach dolarów
- Alfa Romeo zamknęła fabrykę. Pracownicy na przymusowym urlopie