Przedsezonowe testy Formuły 1 na torze w Barcelonie odbyły się w drugiej połowie lutego. Do prawdziwej weryfikacji tempa kierowców i zespołów miało dojść w połowie marca w Australii, ale wyścig F1 został odwołany z powodu koronairusa. Od tego momentu w królowej motorsportu zapanowała cisza.
Tymczasem Frederic Vasseur w rozmowie z "Motorsportem" ostrzega, że jeśli któryś z zespołów zimą popełnił rażący błąd przy konstrukcji swojej maszyny, to zapłaci za to podwójnie wysoką cenę. - To naprawdę ważne, aby w tym roku mieć konkurencyjny pojazd od samego początku - stwierdził szef Alfy Romeo.
Słowa Vasseura są nieprzypadkowe. Koronawirus doprowadził do tego, że zamknięte zostały fabryki zespołów F1. Jeśli po testach któraś z ekip wykryła problemy, to nie ma możliwości, aby je teraz naprawić.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
Co więcej, gdy sezon zostanie wznowiony, będziemy mieć niemal wyścig po wyścigu, tydzień po tygodniu. W takich warunkach trudno wprowadzać poprawki do maszyn i testować nowe rozwiązania.
- Skoro kalendarz ma liczyć 15-18 rund, rozgrywanych bez przerwy, to będziemy potrzebować ogromnego zapasu części. Będziemy bardziej zajęci bieżącą produkcją, na dodatek znacznie mniej czasu będziemy spędzać w fabryce - dodał Vasseur.
- Powrót do formy, jeśli ktoś zanotuje kiepski start, będzie trudniejszy niż w sytuacji, gdybyśmy mieli sezon trwający dziewięć miesięcy. Jednak sytuacja jest jaka jest. Nie mamy co narzekać, są ważniejsze problemy - podsumował szef Alfy Romeo.
W trakcie zimowych testów Alfa Romeo dwukrotnie znalazła się na czele stawki za sprawą świetnych wyników Kimiego Raikkonena i Roberta Kubicy. W obu przypadkach kierowcy skorzystali jednak z miękkich opon i posiadali niewielką ilość paliwa w baku. Eksperci szacują, że realne tempo stajni z Hinwil to 8-9 miejsce w stawce F1.
Formuła 1 do tej pory odwołała 8 z 22 zaplanowanych na ten rok wyścigów. Wkrótce ma zapaść decyzja, co do kolejnych rund. Część z nich być może uda się rozegrać w późniejszym terminie, ale utrzymanie kalendarza z oryginalną liczbą wyścigów jest niemożliwe. Nawet w przypadku realizacji scenariusza, który zakłada kontynuowanie sezonu 2020 w styczniu i lutym 2021 roku.
Czytaj także:
Gęstnieje atmosfera wokół Formuły 1
DTM. Kubica ostrzeżony przez rywali