Lewis Hamilton w social mediach porusza nie tylko tematy związane z ochroną środowiska i ekologią, ale też często zwraca uwagę na wysokie koszty rywalizacji w motorsporcie. Aktualny mistrz świata Formuły 1, który sam wywodzi się z klasy robotniczej, kilkukrotnie zapowiadał już podjęcie działań mających pomóc dzieciom w uprawianiu kartingu.
Problem w tym, że Hamilton nie podejmuje żadnych działań, by pomóc młodemu pokoleniu. Tak przynajmniej twierdzi Oliver Rowland, były kierowca rozwojowy Williamsa, obecnie rywalizujący w Formule E w barwach Nissana.
- Wiem z pierwszej ręki, ile kosztuje prowadzenie zespołu kartingowego, bo sam za taki odpowiadam. Ludzie mówią , że powinniśmy się pozbyć takich ekip, bo to one generują koszty. Tyle że my jako team zapewniamy kierowcy pakiet, dzięki któremu rozwija się on szybciej, niż gdyby działał na własną rękę - powiedział Rowland w podcaście "Inside Electric".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Rowland zdradził, że sam wyłożył już środki na rozwój karier kilku młodych kierowców. Tymczasem nie słychać, aby podobne inicjatywy podejmował Hamilton.
- Zwłaszcza w Wielkiej Brytanii mamy naprawdę dobrych kierowców w kartingu. Sam sponsoruję czy też pomogłem kilku z nich. Nie jestem na tym samym poziomie finansowym, co zawodnicy z F1, ale nie bałem się wyciągnąć pieniędzy z portfela, bo moim zdaniem oni zasługują na taką pomoc - dodał Brytyjczyk.
Zdaniem Rowlanda, skoro jego stać na to, by wykładać środki na rozwój młodych talentów, to tym bardziej powinni to robić Hamilton i pozostali kierowcy. - Widzę, że niektóre gwiazdy F1 mówią w mediach to i owo. Zamiast tego mogliby po prostu sięgnąć do kieszeni - zauważył Rowland.
- Denerwuje mnie to, gdy słyszę ludzi narzekających na koszty w motorsporcie, a potem nic z tym nie robią. Lewis to dobry przykład. Kilka miesięcy temu zapewniał, jak to bardzo ludzie potrzebują motorsportu, itd. Wystarczyłoby, że wymieniłby nazwiska trzech czy czterech chłopaków, to pomogłoby im to w pozyskaniu sponsorów. To nic by go nie kosztowało - stwierdził Brytyjczyk.
- Hamilton mógłby komuś powiedzieć o paru młodych chłopakach, szepnąć do ucha sponsorów. Udać się na jakieś spotkania wspólnie z nimi. To szybko wygenerowałoby środki, które pokryłyby zakup nawet stu gokartów. Bez jego zainteresowania trudno o takie wsparcie - podsumował Rowland.
Czytaj także:
Zespoły DTM mierzą się z kryzysem
Stirling Moss miał zostać dentystą. Wspomnienie legendy F1