F1. Ferrari tłumaczy się ze słów swojego szefa. Zespół nie myśli o odejściu ze stawki
Po niespełna dobie Ferrari wycofało się z deklaracji, że jest gotowe opuścić Formułę 1, jeśli ta nadal będzie dążyć do obniżania wydatków. Zdaniem rzecznik prasowej włoskiej ekipy, słowa Mattii Binotto zostały źle zinterpretowane.
Włoski zespół sprzeciwia się temu, aby wskutek kryzysu wywołanego koronawirusem wynosił on od przyszłego roku ledwie 100 mln dolarów. Ferrari swoje stanowisko argumentuje tym, że musiałoby nagle wysłać setki pracowników na bruk. Nie pozwala jej na to m.in. włoskie prawo pracy.
- Binotto powiedział, że nie chcielibyśmy być zmuszeni do spojrzenia na inne opcje poza Formułą 1, by tam kultywować swoje wyścigowe DNA - powiedziała Sky Sports rzecznik prasowa Ferrari. Jej zdaniem ze słów Binotto nie wynika, aby zespół groził opuszczeniem F1 i "Guardian" dokonał nadinterpretacji.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Kryzys dotyka Michała Winiarskiego. "Dogadaliśmy się, że będziemy płacić 1/3 czynszu"Doszło nawet do sytuacji, w której właściciel Formuły 1 wypłacił niektórym ekipom nagrody finansowe za sezon 2020 z góry, by w ten sposób uniknęły one bankructwa. W kiepskiej kondycji finansowej znajdują się m.in. Williams, Haas, Renault.
Ferrari to jedyny zespół w Formule 1, który ma na swoim koncie występy we wszystkich do tej pory rozegranych sezonach F1. Włosi dołączyli do stawki już w roku 1950 i zdobyli status kultowego teamu. Mimo to, na przestrzeni ostatnich lat kilkukrotnie grozili szefom królowej motorsportu, że opuszczą stawkę. Działo się tak w momencie dyskusji na temat zmian regulaminowych, gdy próbowano pozbawić stajnię z Maranello części przywilejów.
Czytaj także:
Raikkonen: W F1 trudno o przyjaciół
Liberty Media podało kroplówkę zespołom F1