Tylko roczna umowa i pensja wynosząca ledwie 12 mln euro - tak miała wyglądać ostatnia propozycja Ferrari dla Sebastiana Vettela. Czterokrotny mistrz świata Formuły 1 skwitował ją słowami "to chyba jakiś żart". Obecnie 32-latek zarabia bowiem w stajni z Maranello ok. 30-35 mln euro.
Jednak zdaniem Ralfa Schumachera, Vettel nie powinien wymyślać, tylko podpisać nowy kontrakt z Ferrari. - Jego ostatni rok w F1 nie był najlepszy - powiedział 48-latek w Sky Deutchland, przypominając kilka wpadek byłego mistrza świata i jego wewnętrzną porażkę z Charlesem Leclercem.
- Ferrari obecnie przechodzi przez trudny okres i próbuje wszystko zoptymalizować. Uważam, że coś takiego jak roczna umowa w tej sytuacji jest możliwe. Zwłaszcza w obecnych czasach, które są dość trudne dla wszystkich - dodał Schumacher.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Paraolimpijczycy o wsparciu sponsorów. "Nikt się nie wycofał"
Zdaniem byłego kierowcy Williamsa i Toyoty, roczny kontrakt byłby kompromisem dla obu stron. Vettel zyskałby kolejną okazję, aby udowodnić swoją wartość. Jeśli Niemiec wróci do wygrywania w Formule 1, najpewniej otrzyma od Włochów ofertę przedłużenia współpracy i to na lepszych warunkach. Z kolei Ferrari, w przypadku dalszego kryzysu Vettela, będzie miało otwarte opcje na rok 2022.
- Pytanie brzmi, czy Vettel chce walczyć dalej o tytuł mistrzowski, czy może chce budować coś nowego. Jeśli to drugie, to na pewno McLaren jest dobrą opcją dla niego. Ten zespół jest na dobrej drodze do wyjścia z kryzysu, ale mimo wszystko jest daleko od czołówki - oświadczył Schumacher.
- McLaren w roku 2021 czeka zmiana silników, a to zawsze jest trudne. Dlatego, gdyby Vettel został przez jeszcze sezon w Ferrari, to byłby w dobrych rękach. Tyle że musi się czuć wspierany przez zespół. Kiedy tego nie ma, kiedy nie czujesz takiego wsparcia, to lepiej jest odejść - podsumował młodszy brat Michaela Schumachera.
Ferrari ma być przygotowane na odejście Sebastiana Vettela. Włosi przygotowali już sobie listę transferowych celów. Znajdują się na niej Daniel Ricciardo, Carlos Sainz i Antonio Giovinazzi.
Czytaj także:
Renault może sięgnąć po utalentowanego 18-latka
Williams nie puści Russella do Mercedesa