Posiadacze biletów na tegoroczne Grand Prix Wielkiej Brytanii otrzymali w poniedziałek specjalny list. W nim Stuart Pringle, zarządzający torem Silverstone, poinformował o rozegraniu tegorocznej rundy F1 bez kibiców na trybunach.
"Jestem niezmiernie rozczarowany tym, co muszę wam przekazać. Nie jesteśmy w stanie zorganizować Grand Prix Wielkiej Brytanii z fanami. Opóźnialiśmy moment podjęcia tej trudnej decyzji tak długo, jak to tylko było możliwe. Stało się jednak jasne, biorąc pod uwagę warunki w kraju i wymagania rządu, że nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tego wyścigu w sposób normalny" - ogłosił Stuart Pringle w liście do fanów.
"Nasze zobowiązania, co do ochrony zdrowia i bezpieczeństwa wszystkich osób uczestniczących w imprezie, oznaczają, że to jedyna decyzja, jaką mogliśmy podjąć w tej sytuacji" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
W pierwotnym kalendarzu F1 wyścig o Grand Prix Wielkiej Brytanii znajdował się z terminem 19 lipca. Biorąc pod uwagę obecne zmiany w terminarzu, możliwa jest zmiana tej daty.
W poniedziałek królowa motorsportu poinformowała o wznowieniu rywalizacji w lipcu - pierwsza runda ma się obyć w Austrii. Na Red Bull Ringu miałoby nawet dojść do dwóch wyścigów F1 z rzędu. Później możliwe jest przeniesienie się do Wielkiej Brytanii, ale będzie to zależeć m.in. od decyzji władz krajowych.
"Klienci, którzy zakupili bilety na tegoroczny wyścig, będą mogli przenieść rezerwację na sezon 2021 albo otrzymają zwrot pieniędzy" - zapewnił Pringle.
Brytyjczyk poinformował też, że pracownicy służby zdrowia NHS otrzymają kilka tysięcy darmowych biletów na wyścig F1 planowany na rok 2021.
Czytaj także:
Druga fala zachorowań groźna dla przyszłości F1
Aston Martin chce zostać nową potęgą F1