Fenomen Maxa Verstappena, którego pokochały miliony Holendrów, doprowadził do tego, że tamtejsi sponsorzy zapragnęli sprowadzić Formułę 1 z powrotem do kraju. W ten sposób udało się zgromadzić budżet, by zapłacić za prawa do organizacji Grand Prix Holandii i wyremontować obiekt znajdujący się w nadmorskim kurorcie.
Formuła 1 miała gościć w Zandvoort na początku maja, a bilety na wyścig Holendrzy wykupili w ledwie kilka minut. Zawody jednak odwołano z powodu pandemii koronawirusa. Ze względu na COVID-19 do września w Holandii obowiązuje też zakaz organizacji imprez masowych, przez co działacze z Zandvoort mają ograniczone pole manewru.
- Możemy zrobić wyścig bez kibiców, ale nie wydamy na to ani jednego centa. Fakt, że nic nie zarobimy na imprezie, a zainwestujemy ogrom czasu i energii jest już wystarczającym aktem pomocy z naszej strony - powiedział "Motorsportowi" Jan Lammers, szef Grand Prix Holandii, a przed laty kierowca F1.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"
- Mówiąc dosadnie: organizacja Grand Prix Holandii przy pustych trybunach nie powinna kosztować nas ani jednego euro. Jeśli F1 chce wyścig w Zandvoort, to proszę bardzo, ale niech pokryje wszelkie koszty. Mówimy o dość pokaźnej kwocie - dodał Lammers.
To pokazuje, dlaczego Formuła 1 ma tak spore problemy z ułożeniem kalendarza sezonu 2020 w dobie pandemii koronawirusa. Zwykle rejony w poszczególnych państwach są w stanie płacić rekordowe kwoty za prawa do organizacji F1. Opłaty wynoszą od 20 do 60 mln dolarów.
Tor i okoliczny region jest jednak w stanie zarobić na kibicach - nie tylko na biletach, ale zyskuje też branża hotelarska, restauratorska, itd. Brak fanów powoduje, że państwa nie mają żadnego interesu w tym, by gościć i pomagać F1 w trudnym okresie.
Sytuację starają się wykorzystać niektóre tory, nieobecne w kalendarzu F1 w tej chwili. - Nie dziwię się szefom Hockenheim czy Imoli. Oni chcą teraz zrobić wyścig za półdarmo, ale w zamian żądają pozostania w terminarzu F1. Mówią Formule 1 "pomogliśmy wam w czasach koronawirusa, a teraz czas na was" - podsumował Lammers.
Czytaj także:
Ograniczenia dają się we znaki Kubicy na rowerze
Dla Hamiltona wyścigi bez kibiców są gorsze niż testy