Sześć lat i dość - współpraca Sebastiana Vettela z Ferrari zakończy się po sezonie 2020. O takim scenariuszu spekulowano od tygodni, aż w końcu we wtorkowy poranek zespół z Maranello poinformował o tym dziennikarzy specjalnym komunikatem.
- To decyzja podjęta wspólnie przez zespół i Sebastiana. Obie strony uważają ją za najlepszą. Nie było nam łatwo zdecydować się na taki krok, biorąc pod uwagę wartość Sebastiana jako kierowcy i osoby - przekazał Mattia Binotto, szef Ferrari.
- Nie było konkretnego powodu, który doprowadziłby nas do takiej decyzji. Po prostu wspólnie doszliśmy do wniosku, że nadszedł czas, aby każdy poszedł swoją drogą. W ten sposób każdy może osiągnąć swoje życiowe cele - dodał Binotto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsięwsporcie: co za przyjęcie piłki przez młodego Ukraińca! Nagranie podbija internet
Vettel został sprowadzony do Ferrari w roku 2015 w miejsce Fernando Alonso. Wydaje się, że choć ciągle ma przed sobą jeden sezon startów w czerwonym samochodzie, że podobnie jak Hiszpan, nie zrealizuje głównego zadania. Mowa oczywiście o zdobyciu tytułu mistrzowskiego.
- Sebastian stał się częścią Ferrari. Wygrał 14 wyścigów dla nas, co już czyni go trzecim najlepszym kierowcą w historii ekipy. Zdobył dla nas najwięcej punktów. W ciągu pięciu lat trzy razy kończył sezon F1 na podium. Dzięki temu Ferrari umocniło się w czołówce klasyfikacji konstruktorów. W imieniu wszystkich, pragnę podziękować Sebastianowi za jego wielki profesjonalizm i ludzkie podejście. Wykazywał je codziennie przez te ostatnie pięć lat - przekazał Binotto.
Vettel miał nadzieję, że dla Ferrari choć raz zdobędzie tytuł mistrzowski i nawiąże do legendy swojego idola, Michaela Schumachera. - Nie udało nam się wygrać mistrzostwa przez ostatnie pięć lat, ale wierzymy, że ciągle przed nami niezwykły sezon 2020 - podsumował Binotto.
Czytaj także:
Robert Kubica i Nick Heidfeld. Szorstka relacja kierowców
Lewis Hamilton odrzucił ofertę Ferrari