Gdy przed dekadą na świecie szalał kryzys finansowy wywołany upadkiem banku Lehman Brothers, sektor motoryzacyjny odczuł go bardzo mocno i niektóre marki przeszły do historii. Niewykluczone, że podobnie będzie i tym razem wskutek kryzysu wywołanego koronawirusem. Teraz czarne chmury zbierają się nad Renault.
Francuska firma znalazła się w trudnym położeniu i trwają rozmowy na temat tego jak jej pomóc. Według nieoficjalnych informacji, Renault bierze pod uwagę porzucenie produkcji kilku modeli i zamknięcie wybranych fabryk.
- Problemy są naprawdę spore. Renault nawet może zniknąć z powierzchni - ogłosił w "Europe 1" Bruno Le Maire, francuski minister finansów.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
Renault od kilku lat tworzy sojusz z Nissanem, który jest gotów wspomóc Francuzów w trudnym okresie, ale oczekuje czegoś w zamian. W ramach restrukturyzacji firma miałaby zredukować zatrudnienie aż o 20 tys. osób, głównie w Europie. Zamknięty może zostać nawet flagowy zakład Renault we Flins w okolicach Paryża.
- Flins nie może zostać zamknięte. Takie jest stanowisko rządu jako jednego z akcjonariuszy firmy - dodał minister finansów.
Rząd Francji oraz Nissan posiadają po 15 proc. akcji Renault i są największymi akcjonariuszami firmy. Dlatego porozumienie państwa z Japończykami jest kluczowe, jeśli francuski producent samochodów ma przetrwać.
Francja jest gotowa wspomóc Renault pożyczką w wysokości 5 mld dolarów, ale nie jest to przesądzone. - Zdecydujemy się na to tylko wtedy, gdy będziemy mieć jasną strategię przyszłości firmy. Chcemy, aby Renault było bardziej wydajne i produkowało we Francji więcej samochodów, zwłaszcza elektrycznych - dodał Le Maire.
Problemy spółki-matki wpływają na losy Renault w Formule 1. W ostatnich latach Francuzi stopniowo zwiększali wydatki na F1, bo zakładali, że w niedalekiej przyszłości wrócą do czołówki i znów zaczną liczyć się w walce o tytuł. Rok 2019 pokazał jednak, że realizacja tego celu może być trudniejsza niż oczekiwano. Ekipa, zamiast zanotować progres, spadła w klasyfikacji konstruktorów F1.
Renault nie tylko posiada zespół w F1, ale produkuje też silniki. Tyle że lada chwila straci swoich partnerów. Po roku 2018 z zakupu francuskich jednostek zrezygnował Red Bull Racing, a po sezonie 2020 to samo zrobi McLaren. Tym samym Francuzi stracą kolejnych kilkadziesiąt milionów euro, jakie zyskiwali na sprzedaży maszyn dla innych ekip.
Czytaj także:
Nowy terminarz DTM na ukończeniu
Silverstone może stracić 29 mln funtów