Na początku lipca w Austrii dojdzie do wznowienia sezonu Formuły 1. Dla kierowców będzie to pierwsza okazja do jazdy po kilkumiesięcznej przerwie. Po raz ostatni siedzieli oni za kierownicami swoich maszyn w drugiej części lutego, gdy w Barcelonie odbywały się przedsezonowe testy.
Jeśli zaś chodzi o ostatni wyścig F1, to musimy sięgnąć pamięcią wstecz aż do 1 grudnia 2019 roku, kiedy to zorganizowano Grand Prix Abu Zabi. Zdaniem George'a Russella, tak długa przerwa w ściganiu się jest nie do pomyślenia, dlatego rundy F1 w Austrii powinny zostać poprzedzone dodatkowymi testami.
- Spróbuje odbyć jakieś testy. Myślę, że największe szanse mam, by spróbować się w kartingu. Nawet jeśli miałby to być gokart, to chętnie do niego wsiądę. Jednak najważniejsze jest dla mnie, by przed wznowieniem sezonu znów pojeździć samochodem F1. Niezależnie czy miałby to być Williams czy Mercedes, chciałbym przejechać kilka okrążeń - powiedział Russell w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Klatka po klatce (online). Akop Szostak trafi do FAME MMA? "To bardzo sympatyczni goście"
- W najgorszym wypadku może to być nawet samochód F3 lub F2. Byle miał cztery koła i jeździł po torze wyścigowym. Po tylu tygodniach przerwy to lepsze niż nic - dodał kierowca Williamsa.
Formuła 1 nie planuje jednak organizować żadnych oficjalnych testów przed wznowieniem sezonu. Powód jest prozaiczny - koronawirus. Zamknięte granice wielu państw, brak połączeń lotniczych oraz przepisy o kwarantannie sprawiają, że trudno byłoby wybrać idealną lokalizację dla wszystkich ekip F1. Na dodatek takie testy pochłonęłyby sporo pieniędzy, a w dobie kryzysu F1 i zespoły liczą każde euro.
Russell mógłby w porozumieniu z Mercedesem albo Williamsem odbyć prywatne testy, ale nie mógłby skorzystać z najnowszego samochodu F1. W myśl przepisów, do organizowania takich wydarzeń można wykorzystywać co najmniej dwuletnie pojazdy. Oznaczałoby to, że 22-latek może spróbować się za kierownicą maszyny z roku 2018.
- W przeciwieństwie do innych sportów, nie możesz mieć toru wyścigowego F1 w ogródku. Nie jestem piłkarzem. Nie mogę wyjść poza dom i kopać w piłkę na trawie. To dla nas trudne. Robię wszystko, co mogę na siłowni, którą sobie zorganizowałem w domu. Biegam, jeżdżę na rowerze. Niedawno zainwestowałem też w symulator i zacząłem się ścigać wirtualnie dla zabawy, ale przy okazji to też forma treningu. Muszę być bowiem w formie w momencie, gdy F1 wróci - podsumował Russell.
Czytaj także:
George Russell domaga się transferu do Mercedesa
Mercedes ma trafić na sprzedaż