Od kilku tygodni w świecie motorsportu trwa akcja #RaceAgainstCOVID, którą teraz dodatkowo wsparł dom aukcyjny Sotheby's. To właśnie on będzie odpowiedzialny za zlicytowanie samochodu Toyoty o oznaczeniu TF109-01, jaki na początku 2009 roku zdążyli przetestować Jarno Trulli oraz Timo Glock. W tamtym sezonie Japończycy zdobyli pięć podiów w Formule 1 oraz jedno pole position.
Jako że Toyota wskutek kryzysu finansowego postanowiła wycofać się z F1 po roku 2009, a wcześniej zdążyła ukończyć pojazd na sezon 2010, to był on regularnie wykorzystywany przez Pirelli do testów opon.
Z modelu TF109-01 korzystali m.in. Nick Heidfeld, Pedro de la Rosa, Lucas Di Grassi oraz Romain Grosjean. Ze względu na testy Pirelli samochód został pomalowany na czarno. Obecnie maszyna jest gotowa do użycia - posiada silnik, skrzynię biegów, itd.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Samochód Toyoty jest największą perełką licytacji zorganizowanej w ramach akcji #RaceAgainstCOVID. Damon Hill przekazał na aukcję kask oraz kombinezon, które miał założone na sobie podczas zwycięskiego Grand Prix Australii w roku 1995. Ferrari oddało na cel dobroczynny kombinezony Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca z ubiegłego roku. Dodatkowo wylicytować będzie można spędzenie jednego dnia w symulatorze Ferrari w Maranello.
Mercedes przekazał zaś kompletne stroje Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa z sezonu 2019 - nie tylko kombinezony, ale też rękawice i buty.
- Od początku kryzysu zdrowotnego FIA i cała społeczność motorsportu angażują się w walkę z pandemią poprzez wiele inicjatyw. #RaceAgainstCOVID jest jedną z nich. Teraz mamy kolejną okazję, by pokazać naszą siłę i jedność. Z wielkim zadowoleniem przyjmuję współpracę z FIA i domu aukcyjnego Sotheby's. Wspólnie pomożemy Czerwonemu Krzyżowi w walce z COVID-19 - przekazał Jean Todt, przewodniczący FIA.
Aukcje przedmiotów zgromadzonych w ramach #RaceAgainstCOVID rozpoczną się 15 czerwca i potrwają do 22 czerwca.
Czytaj także:
Williams czeka na pieniądze od byłego sponsora
Robert Kubica zaskoczony decyzją Ferrari