Do śmierci George'a Floyda w Minneapolis doszło 25 maja. Afroamerykanin zmarł wskutek interwencji policjanta Dereka Chauvina, który przez prawie 9 minut dociskał kolanem szyję mężczyzny do ziemi. Tragedia Floyda doprowadziła do masowych protestów w najważniejszych miastach w USA.
Po śmierci Floyda również wielu sportowców zabrało głos na temat konieczności walki z rasizmem. Jako jeden z pierwszych zrobił to Lewis Hamilton, który jako pierwszy czarnoskóry kierowca w Formule 1 niejednokrotnie mierzył się z atakami na tle rasowym. Brytyjczyk miał pretensje do kolegów z toru o to, że nie reagują na akty rasizmu.
Sprawa Floyda budzi tak olbrzymie emocje, że Hamilton jeszcze raz odniósł się do niej w mediach społecznościowych. "Miniony tydzień był dla mnie bardzo mroczny. Tak bardzo, że nie byłem w stanie utrzymać emocji na wodzy. Czułem tyle gniewu, smutku i niedowierzania widząc to wszystko. Ogarnia mnie wściekłość na widok tak rażącego lekceważenia życia ludzi. Niesprawiedliwość, z jaką spotykają się nasi bracia i siostry na całym świecie jest obrzydliwa i musi się skończyć" - napisał aktualny mistrz świata Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
"Tak wielu ludzi wydaje się być zaskoczonych, ale to niestety nie jest zaskakujące. Jeśli ktoś z nas jest czarny czy brązowy, to doskonale widzi każdego dnia z czym musi się mierzyć. Nie powinno tak być. Nie powinniśmy się czuć tak, jakbyśmy się urodzili winni. Nie możemy się bać się o nasze życie tylko z powodu koloru skóry - dodał Hamilton.
Zdaniem Hamiltona, problem rasizmu występuje niezmiennie od lat, ale ostatnio był zamiatany przed dywan i elity udawały, że nie istnieje. "Will Smith najlepiej to podsumował. To nie jest tak, że sytuacja z rasizmem się pogarsza. Po prostu teraz mamy możliwości, by nagrać pewne rzeczy. Dopiero, gdy świat jest tak dobrze wyposażony w sprzęt nagrywający, problem ujrzał światło dzienne" - ocenił kierowca Mercedesa.
"Tylko wtedy, gdy dochodzi do zamieszek i ludzie domagają się sprawiedliwości, zaczyna się coś dziać. Jednak wtedy jest już o wiele za późno. W tej sprawie nie zrobiono wystarczająco wiele. Wpłynęły setki tysięcy skarg, spłonęły budynki, zanim urzędnicy zareagowali i postanowili aresztować Dereka Chauvina za morderstwo. To jest smutne. USA nie jest jedynym miejscem, w którym króluje rasizm. Jako ludzie, nadal ponosimy porażki, bo nie potrafimy stanąć w obronie tego, co jest słuszne. Proszę, nie siedźcie w ciszy. Bez względu na kolor skóry, życie czarnych ma znaczenie" - podsumował Hamilton.
Również Formuła 1 zabrała głos ws. śmierci George'a Floyda i konieczności walki z rasizmem. W mediach społecznościowych pojawiło się krótkie oświadczenie F1. "Stoimy przy tobie i wszystkich ludziach w walce z rasizmem. To zło, na które żaden sport ani społeczeństwo nie są odporne. Tylko razem możemy mu się przeciwstawić i go zlikwidować. Razem jesteśmy silniejsi" - napisano w komunikacie.
Czytaj także:
F1 ma problem z kalendarzem. Wyścigi tylko w Europie?
Wyścigi F1 nie trafią do kanałów otwartych