F1. Namioty w padoku. Kolejne zmiany w związku z koronawirusem

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Padok Formuły 1 będzie wyglądać zupełnie inaczej w związku z pandemią koronawirusa. Począwszy od Grand Prix Austrii personel F1 będzie musiał przywyknąć do namiotów. Zastąpią one drogie i luksusowe motorhome'y.

W tym artykule dowiesz się o:

Motorhome'y od lat są wizytówką poszczególnych zespołów Formuły 1, które wydają na nie fortunę. To "domy na kółkach", które są przewożone ciężarówkami, a ich rozłożenie na miejscu zajmuje nawet kilka dni. Jednak w dobie koronawirusa F1 nie może sobie pozwolić na takie luksusy.

Dodatkowo motorhome'y nie będą aż tak potrzebne, bo ze względu na COVID-19 do padoku wejdzie zdecydowanie mniejsza liczba osób. Wstępu nie otrzymają m.in. przedstawiciele sponsorów czy zdecydowana część dziennikarzy. Dlatego nie ma potrzeby, by gościć ich w luksusowych warunkach.

Zamiast motorhome'ów pojawią się tradycyjne namioty. F1 szacuje, że dzięki takiemu rozwiązaniu na torze będzie przebywać mniejsza liczba osób, bo niepotrzebni będą pracownicy, którzy w normalnych czasach odpowiadali za rozłożenie sprzętu znajdującego się w ciężarówkach i zmontowanie z nich efektownego "domu na kółkach".

ZOBACZ WIDEO Prezes Motoru nie tłumaczył zawodnikom, skąd wziął pieniądze na Hampela. Nie pokazał faktury

Zastosowanie namiotów pozwoli też odblokować większą powierzchnię. Dzięki temu będą one oddalone od siebie na bezpieczny dystans, czego nie można zrobić w przypadku motorhome'ów. Zwykle stoją one w padoku jeden obok drugiego, bez jakiejkolwiek przerwy.

Dalej od garaży znajdą się też ciężarówki, które przywożą niezbędny sprzęt ekip F1 (bolidy, części zamienne, narzędzia, itd.).

- Uzgodniliśmy to wszystko w porozumieniu z F1. Namioty dostarczyliśmy Formule 1 we własnym zakresie. Dzięki temu będzie więcej miejsca w padoku. Łatwiej będzie zachować dystans społeczny i wszyscy będą mogli pracować wygodnie - oświadczył Karl Fanson, szef logistyki w Mercedesie.

Ekipy F1 będą musiały też zmienić swoje procedury w zakresie współpracy z zewnętrznymi dostawcami, aby zminimalizować ryzyko infekcji i wystąpienia COVID-19.

Inaczej będzie przebiegać też proces wydawania i odbierania opon przez Pirelli. Do tej pory pracownicy poszczególnych zespołów sami udawali się do włoskiej firmy po ogumienie, a następnie odwozili zużyte opony. Teraz to się zmieni. Pirelli same będzie zabierać gumy po zakończeniu wszelkiej aktywności na torze, gdy garaże będą już puste.

Czytaj także:
Kierowcy nie są zachwyceni na myśl o testach na koronawirusa
Polki w Ferrari? Jest na to szansa

Komentarze (1)
avatar
AK007
26.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu się zorganizowali po wpadce w Australii.