F1. GP Austrii. Kierowcy zaprotestowali przeciwko rasizmowi. Pojawiły się kontrowersje

- Nigdy nie żądałem od innych, aby uklęknęli przed GP Austrii na znak protestu przeciwko rasizmowi - oświadczył Lewis Hamilton, który napędza F1 w walce o równe prawa. Część kierowców ograniczyła się jedynie do ubrania koszulek "End Racism".

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
protest przed wyścigiem F1 Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: protest przed wyścigiem F1
Na kilka tygodni przed GP Austrii pojawiły się plotki, że Lewis Hamilton zamierza klęczeć podczas odgrywania hymnu, by w ten sposób zamanifestować przeciwko rasizmowi i wesprzeć ruch Black Lives Matter. Aktualny mistrz świata Formuły 1 miał też zachęcać innych do tego typu protestu.

Jednak na kilkanaście godzin przed startem wyścigu F1 pojawiły się sugestie, że nie wszystkim kierowcom podoba się pomysł, aby cała stawka klęczała na polach startowych. Wszystko przez niektóre wypowiedzi Hamiltona, który zaczął sygnalizować w wywiadach, że jeśli ktoś nie mówi głośno o konieczności walki z rasizmem, to jest współwinny przejawom nietolerancji.

Leclerc i Verstappen wyszli przed szereg

Szybko okazało się, że w gronie kierowców, którzy nie zamierzają klęczeć są Charles Leclerc i Max Verstappen. Obaj oświadczyli to na godzinę przed startem GP Austrii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"

"Wierzę, że ważne są fakty i zachowanie w naszym codziennym życiu. Bardziej niż gesty, które w niektórych krajach mogą być postrzegane jako kontrowersyjne. Dlatego nie uklęknę, ale to wcale nie oznacza, że jestem mniej zaangażowany w walkę z rasizmem niż inni" - oświadczył kierowca Ferrari na Twitterze.

Podobne zdanie przedstawił Verstappen. "Bardzo mi zależy na równości i walce z rasizmem. Uważam jednak, że każdy ma prawo wyrażać swoje uczucia na własny sposób i w momencie, który uzna za odpowiedni. Nie uklęknę, ale szanuję i popieram osobiste wybory każdego kierowcy" - dodał reprezentant Red Bull Racing. "Nie" klęczeniu na polach startowych powiedzieli też Kimi Raikkonen, Carlos Sainz, Daniił Kwiat i Antonio Giovinazzi.

Ostatecznie Formuła 1 przygotowała specjalną ceremonię pod hasłem "End Racism". Na polach startowych wszyscy kierowcy założyli czarne koszulki z hasłami antyrasistowskimi. W przypadku Hamiltona był to napis "Black Lives Matter", pozostali postawili na "End Racism".

Hamilton nie namawiał innych

- Nigdy nie żądałem ani nie prosiłem innych, aby uklęknęli przed GP Austrii - oświadczył Hamilton podczas wywiadów po zakończeniu wyścigu F1. - Zdaję sobie sprawę, że każdy ma swoje zdanie, ale to prywatna sprawa każdego kierowcy. Nikt nie powinien być zmuszany do manifestowania, jeśli tego nie chce, a tym bardziej do klękania - dodał.

Kierowca Mercedesa stwierdził, że to media niesłusznie przypięły mu łatkę osoby, która zachęca inne osoby z padoku F1, by przyłączyły się do walki z rasizmem. - To jest nieprawda. Nigdy nikogo nie prosiłem, by klęczał. W ogóle nie poruszałem tego tematu - zapewnił.

Hamilton zdradził, że to Formuła 1 zapoczątkowała wszelkie inicjatywy mające okazać wsparcie dla osób wykluczonych, a pomysł uklęknięcia na polach startowych wysunęli Romain Grosjean i Sebastian Vettel. - Kilku kierowców powiedziało od razu, że tego nie zrobi. Każdy powiedział, co o tym myśli. Ja też się przed nimi otworzyłem i stwierdziłem, że ja uklęknę, a oni niech robią to, co uważają za słuszne - przekazał Hamilton.

- Jestem wdzięczny tym, którzy uklęknęli wraz ze mną. Wysłaliśmy jako F1 potężną wiadomość światu. Jednak niezależnie od tego, czy klęczeliśmy czy nie, to nie zmieni świata. Problem jest znacznie głębszy, ale chcę jeszcze raz podkreślić. Każdy kierowca miał wolny wybór w tej kwestii - dodał reprezentant Mercedesa.

Hamilton będzie prowadzić swoją krucjatę

Lewis Hamilton, jako pierwszy czarnoskóry kierowca w F1, zapowiedział dalsze wspieranie ruchu Black Lives Matter. Równocześnie Brytyjczyk podkreślił, że nie chce się angażować w politykę. Nawet jeśli cześć osób stojących za BLM zaczyna wysuwać różnego rodzaju postulaty polityczne, to jemu wyłącznie chodzi o tolerancję dla przedstawicieli mniejszości.

- Są ludzie, którzy dużo mówią o Black Lives Matter i zaczyna to być tematem politycznym. Sądzę jednak, że osoby, którzy pojawiają się na protestach czy wiecach robią to po to, by walczyć o równość. I to nie jest kwestia polityczna. Po to brałem udział w proteście na ulicach Londynu, po to zakładam koszulkę Black Lives Matter. Nie popieram żadnych ruchów politycznych - zapewnił Hamilton.

Hamilton kilkukrotnie przy okazji wyścigów F1 był ofiarą rasizmu. Już w 2017 roku kierowca Mercedesa brał pod uwagę, by na znak protestu klęczeć podczas GP USA. Wtedy się jednak na to nie zdecydował.

- Czy będę klękał podczas kolejnych rund F1? Nie wiem. Nie wiem czy będzie ku temu okazja. Nie chcę tego robić podczas odgrywania hymnu. Jednak na pewno będę nadal wspierać krucjatę przeciwko rasizmowi. Mam nadzieję, że zachęcę też do tego innych - oświadczył Hamilton.

Czytaj także:
Albon ma pretensje do Hamiltona po GP Austrii
Bottas najlepszy w GP Austrii. Szalony wyścig

Czy popierasz walkę F1 z rasizmem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×