F1. GP Austrii. Alexander Albon ma pretensje do Lewisa Hamiltona. "Muszę uważać na to, co mówię"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Alexander Albon przed Lewisem Hamiltonem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Alexander Albon przed Lewisem Hamiltonem

Alexander Albon miał szansę na zwycięstwo w GP Austrii. W końcówce wyścigu Taj miał świeże opony i mógł pokonać obu kierowców Mercedesa. Tyle że Lewis Hamilton wyrzucił go poza tor.

Alexander Albon przez większą część wyścigu znajdował się na trzeciej pozycji i czekał na swoją szansę. Zwłaszcza że znajdujący się na czele kierowcy Mercedesa co chwilę otrzymywali komunikaty o "stanie krytycznym" skrzyni biegów.

Albon dostał dodatkową szansę od losu na 20 okrążeń przed końcem wyścigu, gdy doszło do neutralizacji. W tym momencie kierowca Red Bull Racing zjechał do alei serwisowej po nowy komplet miękkich opon. Tymczasem Valtteri Bottas i Lewis Hamilton pozostali na torze na zużytym ogumieniu.

Taj miał zatem wszystko, korzystając z nowych opon, by wyprzedzić Bottasa i Hamiltona. Jednak już przy próbie wyprzedzania Brytyjczyka doszło do kontaktu, wskutek którego Albon wyleciał poza tor i spadł na koniec stawki. - Jestem świeżo po wyścigu, więc muszę uważać na to, co mówię. Naprawdę czułem, że możemy wygrać. Oczywiście, Mercedes miał świetne tempo, ale nasi chłopacy spisali się świetnie ze strategią - powiedział Albon, którego cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO Turowski o tym, dlaczego nie jeździ jak Kubera: za dużo zmian klubów, ciężko to poukładać w głowie

- Kiedy miałem pit-stop, nie wiedziałem w jakim miejscu się znajdujemy i co się dzieje. Wszystko poszło po naszej myśli i wyglądało to naprawdę dobrze. Zorientowałem się, że Mercedes został na torze na twardszych i zużytych oponach. Byłem pewny siebie, bolid się dobrze sprawował - dodał kierowca Red Bull Racing.

Było to drugie spięcie na linii Hamilton-Albon. Pod koniec sezonu 2019 kierowca Mercedesa również trafił w Taja, przez co ten stracił pewne miejsce na podium. Podobnie jak to miało miejsce w GP Brazylii, tak i przy okazji GP Austrii aktualny mistrz świata F1 otrzymał karę pięciu sekund. W efekcie Hamilton nie stanął w obu przypadkach na "pudle".

- Nie powiedziałbym, że ta sytuacja boli bardziej, ale w Brazylii było bardziej 50 na 50. Teraz czułem, że wyprzedziłem Hamiltona i myślałem już o Bottasie. Do kontaktu doszło na ostatnim etapie manewru wyprzedzania. Zawsze jest ryzyko, że dojdzie do kolizji, ale ja zostawiłem Lewisowi tyle miejsca, ile tylko mogłem - stwierdził Albon.

Czy Taj zamierza porozmawiać o tej sytuacji z Hamiltonem? - Uspokoję się i wrócę - podsumował młody kierowca, a z kolei Brytyjczyk wziął całą winę za to zdarzenie na swoje barki. - Mi to przypominało jednak incydent wyścigowy. Akceptuję jednak karę - powiedział reprezentant Mercedesa.

Czytaj także:
GP Austrii. Złamano protokół sanitarny
GP Austrii. Kierowcy zaprotestują przeciwko rasizmowi

Komentarze (8)
avatar
julsonka
6.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
alex niech się nauczy najpierw wyprzedzać a nie zwala na innych ! lewis nie skręcił na niego specjalnie cały czas czymał kierownice w jednej pozycji nie robił jakich gwałtownych ruchów ani Czytaj całość
avatar
Rylszczak
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Zrobił to źle, wszystko w temacie 
EX0N
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Się podpalił i dupa. 
avatar
AntyBorucTylkoReal
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Baziorek
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Sorry, ale po co się tam pchał? Lepiej było poczekać na prostą startową z DRSem, łatwiej, pewniej, bezpieczniej