F1. Iskrzy na linii Sebastian Vettel-Ferrari. Niemiec odgryzł się szefowi zespołu

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

- To nie był jego najlepszy wyścig - powiedział Mattia Binotto o występie Sebastiana Vettela w GP Austrii. Na odpowiedź Niemca nie musiał długo czekać. - Coś było nie tak z bolidem - stwierdził czterokrotny mistrz świata F1.

Sebastian Vettel po sezonie 2020 opuści Ferrari i biorąc pod uwagę relacje obu stron, rozstanie dobrze im zrobi. 33-latek nie ma bowiem ostatnio łatwego życia, a sytuację komplikuje słaba forma włoskiego zespołu na starcie nowej kampanii Formuły 1.

Niemiec pozostaje w cieniu Charlesa Leclerca, który w GP Austrii potrafił zająć drugie miejsce, podczas gdy Sebastian Vettel był ledwie dziesiąty. - Walczył jak lew - powiedział o Leclercu w Sky Italia Mattia Binotto, szef zespołu z Maranello.

Na temat Vettela nie wypowiadał się już w tak pochlebnych słowach. - Z pewnością nie był to jego najlepszy wyścig. Powiedział nam, że bolid prowadziło się trudniej niż w piątkowych treningach i stąd słabsza postawa - stwierdził Binotto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"

Vettel sam sobie skomplikował zadanie w GP Austrii, bo podjął się bardzo optymistycznego manewru i próby wyprzedzenia Carlosa Sainza w jednym z zakrętów, co zakończyło się wykręceniem efektownego "bączka". - To nie był najlepszy manewr i Sebastian ma tego świadomość. Szkoda. Straciliśmy szansę na zdobycie większej liczby punktów w sytuacji, gdy nasi rywale mieli swoje kłopoty - ocenił Binotto.

Jednak Vettel nie zamierzał długo czekać z odpowiedzią. - Coś było nie tak z bolidem. W ogóle nie miałem zaufania do tej maszyny. Mogę się tylko cieszyć, że wykręciłem ledwie jednego "bączka", bo mogło ich być dużo więcej - powiedział.

Ferrari i niemieckiemu kierowcy pozostaje mieć nadzieję, że już przy okazji GP Styrii uda się odnotować lepszy rezultat. Włosi na najbliższy wyścig F1 mają przywieźć spory pakiet poprawek. - Dane pokazują, że brakuje nam sekundy do rywali, by walczyć o pole position. Na samych prostych tracimy 0,7 s. - wyliczył Binotto po GP Austrii.

- Przyspieszyliśmy poprawki, ale to nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. W tym roku rozwój silnika jest zamrożony, więc nie będziemy w stanie tak szybko zmniejszyć siły oporu generowanej przez bolid - dodał szef Ferrari.

Czytaj także:
Stało się. Fernando Alonso wraca do F1
Ferrari reaguje na problemy. Poprawki do bolidu gotowe

Źródło artykułu: