F1. GP Wielkiej Brytanii. Sebastian Vettel popiera protest. "Chcemy wysłać pewien sygnał"

Przed GP Wielkiej Brytanii dojdzie do protestu przeciwko rasizmowi. Kierowcy F1 mają kilka opcji do wyboru, jeśli chodzi o sposób manifestacji. Taki ruch w pełni popiera Sebastian Vettel, kierowca Ferrari.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
protest przed wyścigiem F1 Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: protest przed wyścigiem F1
GP Wielkiej Brytanii to czwarty w tym sezonie wyścig Formuły 1. Do tej pory tylko przy okazji dwóch rund F1 w Austrii w harmonogramie weekendu wyścigowego znalazło się miejsce na oficjalną manifestację przeciwko rasizmowi. Za to podczas GP Węgier nie przewidziano tego typu akcji, co nie spodobało się m.in. Lewisowi Hamiltonowi.

Hamilton ostro skrytykował F1 za brak odpowiedniego działania, a królowa motorsportu postanowiła zareagować. W GP Wielkiej Brytanii ponownie znalazło się miejsce na oficjalny protest i wsparcie dla osób wykluczonych.

- Tego typu akcje nie powinny zależeć wyłącznie od nas, kierowców. To nie my organizujemy wyścigi, ale generalnie to nie leży w naszym interesie. My chcieliśmy i ciągle chcemy wysłać pewien sygnał. Chcemy wysłać światu komunikat, który wierzę, że jest słuszny - powiedział Sebastian Vettel, którego cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

- Już po pierwszym wyścigu byliśmy zawiedzeni, że FIA i F1 nie wykonały odpowiedniej roboty, że nie postanowiły zorganizować czegoś większego. Mam nadzieję, że w GP Wielkiej Brytanii będzie lepiej, że będziemy mieć na to więcej czasu. Zobaczymy, co się wydarzy - dodał Vettel.

Formuła 1 w niedzielę ma umieścić na torze specjalne banery sprzeciwiające się rasizmowi. Mają one być na tyle duże, aby były widoczne podczas transmisji telewizyjnej.

Równocześnie przed startem wyścigu przeznaczono kilka minut na oficjalną manifestację. To do kierowców będzie należeć wybór formy protestu - czy zdecydują się klęczeć na polach startowych, czy ubiorą koszulki z hasłem "End Racism", czy tylko postoją w ciszy i skupieniu.

- Myślę, że teraz nie będzie pośpiechu i jakiegoś zamieszania, co widzieliśmy wcześniej. Niektórzy pewnie będą stać, inni będą klęczeć. Mamy jednak kilka minut przed hymnem, by manifestować w słusznej sprawie - skomentował Daniel Ricciardo, kierowca Renault.

Czytaj także:
Sędziowie bezlitośni dla Russella po kwalifikacjach
Kubica wie, co zawiodło w DTM w sobotę

Czy F1 powinna angażować się w kampanię przeciwko rasizmowi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×